T-Mobile Ekstraklasa: mistrz będzie słaby jak nigdy?

Dodano:
Legia Warszawa w meczu z Jagiellonią zmarnowała szansę, by odskoczyć rywalom (fot. PAP/Bartłomiej Zborowski)
Piłkarski mistrz Polski w tym sezonie zdobędzie maksimum 56 punktów. Oznaczałoby to wyrównanie najmniejszego dorobku w tym wieku. Eksperci nie są zgodni w ocenie tego faktu - jedni podkreślają, że poziom rozgrywek jest wyjątkowo słaby, inni - wielkie emocje i ciekawy finisz ligi.
Dwie kolejki przed końcem rozgrywek w tabeli prowadzi Legia Warszawa, przed Śląskiem Wrocław - obie drużyny mają po 50 pkt. Punkt do liderującej dwójki traci do nich Ruch Chorzów, a po dwa Lech Poznań i Korona Kielce. Każda z tych drużyn może zostać mistrzem Polski.

Mistrz nie zdobędzie więcej niż 56 pkt, czyli tyle, ile najlepsza przed rokiem Wisła Kraków. W sezonie 2007/2008 "Biała Gwiazda" wygrała rywalizację z dorobkiem 77 pkt, a w tym wieku, oprócz poprzednich rozgrywek, zwycięzca zawsze przekroczył granicę 60 pkt.

Słaba ta liga...

Były reprezentant Polski Tomasz Iwan uważa, że obecna sytuacja jest wynikiem słabego poziomu rozgrywek i braku klasowych zespołów. - W poprzednich latach był jeden czy dwa zespoły, które szybko oddalały się od reszty, dziś już nie ma prawdziwego lidera. Wydawać by  się mogło, że mistrzem będzie Legia, ale w ostatnich meczach pokazuje, że nie jest klasową drużyną. Ładny stadion plus kibice nie wystarczą do  tego miana - ocenił Iwan. Zaznaczył przy tym, że, wyznacznikiem siły polskich klubów jest m.in. postawa w europejskich pucharach. - O ile w tym roku nie było źle, to jednak od wielu lat nie możemy awansować do Ligi Mistrzów. To o czymś świadczy. Poziom w naszej lidze na pewno nie idzie w górę - podkreślił były zawodnik m.in. Feyenoordu Rotterdam czy PSV Eindhoven.

Z kolei według trenera Bogusława Kaczmarka zajęcie pierwszego miejsca w tabeli nie będzie w tym sezonie wielkim wyczynem. - Do wywalczenia mistrzostwa Polski nie potrzeba fajerwerków, lecz solidności. Czy pod względem personalnym Ruch albo Korona prezentują się na papierze lepiej od Lechii czy PGE GKS? Moim zdaniem nie, jednak to  drużyny z Chorzowa i Kielc walczą o tytuł, a gdańszczanie i  bełchatowianie bronią się przed spadkiem. Słowa uznania należą się trenerom, ale podkreśliłbym też rolę lidera zespołu. W Koronie wielką osobowością jest Serb Aleksandar Vukovic, który ma ogromny wpływ na  kolegów. W Wiśle podobną rolę odgrywał Radosław Sobolewski i widać, co  się stało z tą ekipą, kiedy go zabrakło - tłumaczył Kaczmarek.

...a może emocjonująca?

Natomiast zdaniem 69-krotnego reprezentanta Polski Tomasza Kłosa faworytami rozgrywek są Legia i Lech. Kłos podkreślił, że w ostatnich tygodniach lepsze wrażenie robi "Kolejorz". Dodał, że ostatniego słowa nie  powiedział Śląsk Wrocław. - Finisz ekstraklasy będzie ciekawy jak nigdy. Nie ma murowanych kandydatów do mistrzostwa i to dobrze dla ligi, a przede wszystkim dla  kibiców. Walka toczyć się będzie do ostatniej kolejki, a emocji nie  zabraknie. To chyba lepsza sytuacja niż w Hiszpanii, gdzie wszyscy są w  cieniu Realu i Barcelony - przekonywał Kłos.

Zdaniem byłego piłkarza reprezentacji żaden klub w tym sezonie nie wyróżnia się "na plus", ale nie musi to oznaczać obniżenia poziomu. - Przecież Legia i Wisła całkiem nieźle radziły sobie w Lidze Europejskiej. W składach, w których grają w ekstraklasie, pokazały, że  potrafią prezentować wysoki poziom. Można jednak odnieść wrażenie, że  puchary wyzwoliły w nich większą motywację niż rodzima liga. Ale po tym sezonie nikt nie będzie się czuł zdecydowanym faworytem, a inni uwierzą, że stać ich nawet na tytuł. To też może pozytywnie wpłynąć na ligę -  podsumował.

PAP, arb

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...