Williams niepokonana. Świętuje 43. zwycięstwo w karierze
Był to pierwszy w pełni amerykański finał w imprezach WTA rozgrywanej w USA od ośmiu lat. Poprzednio w 2004 roku w Los Angeles Williams przegrała decydujący mecz z rodaczką Lindsay Davenport.
Młodsza z sióstr Williams powtórzyła w Stanford ubiegłoroczny wynik, potwierdzając wysoką formę przed igrzyskami olimpijskimi w Londynie. Do Stanów Zjednoczonych poleciała właśnie z Londynu, gdzie przed tygodniem triumfowała po raz 14. w Wielkim Szlemie, zwyciężając na trawiastych kortach w Wimbledonie (w finale pokonała w trzech setach Agnieszkę Radwańską).
W niedzielę zdobyła 43. tytuł w karierze, czym zrówna się na dziesiątym miejscu listy wszech czasów ze starszą siostrą Venus oraz Szwajcarką Martiną Hingis i Belgijką Justine Henin.
30-letnia Serena od kwietnia wygrała 28 z 29 meczów. Ostatnią porażkę poniosła pod koniec maja w Paryżu, w pierwszej rundzie wielkoszlemowego turnieju na kortach ziemnych im. Rolanda Garrosa z tenisistką gospodarzy Virginie Razzano.
W Stanford wystąpiła Urszula Radwańska, która wyeliminowała w ćwierćfinale Vandeweghe. Polka startowała w imprezie również w deblu z Greczynką Eleni Daniilidou, ale walkowerem oddały mecz w 1/4 finału.
Wynik finału:
Serena Williams (USA, 1) - Coco Vandeweghe (USA) 7:5, 6:3.
ja, PAP