Real Madryt - Borussia Dortmund

Dodano:
Piszczek i Lewandowski cieszą się z gola (fot. Guido Kirchner/firo Sportphoto/newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
Real Madryt zremisował na własnym stadionie z Borussią Dortmund w spotkaniu fazy grupowej Ligi Mistrzów. Gole dla gospodarzy zdobyli Pepe oraz Mesut Oezil . Dla gości - Marco Reus oraz Alvaro Arbeloa po samobójczym trafieniu. Mistrzowie Niemiec w dwumeczu z "Królewskimi" zdobyli cztery punkty i są na prowadzeniu w grupie D.
Borussia w tym sezonie gra w Lidze Mistrzów wręcz wzorcowo i wydaje się, że rozpatrywanie formy mistrzów Niemiec poprzez pryzmat ich wyjątkowo miernych występów w lidze (w ten weekend kolejna strata punktów - tym razem po bezbramkowym remisie z VfB Stuttgart) nie ma większego sensu. Dortmundczycy zaczęli europejską kampanię od wygranej z Ajaksem Amsterdam, później dorzucili do tego remis z Manchesterem City - choć byli w tym meczu drużyną znacznie lepszą. I wreszcie - dwa tygodnie temu - wspaniałe zwycięstwo nad Realem Madryt.

Mistrzowie Niemiec zajmują pierwsze miejsce w grupie śmierci ze stratą tylko dwóch punktów - a równie dobrze mogli mieć komplet oczek. To wszystko dzieje się w grupie, w której wszyscy skazywali ich na pożarcie przez mistrzów Hiszpanii i Anglii.

Real Madryt oczywiście jednak spróbuje rewanżowe spotkanie wygrać - zwłaszcza przed własną publicznością. Chyba nikt nie ma wątpliwości w tej kwestii. Zresztą forma Królewskich ewidentnie zwyżkuje. Po wyjątkowo nieudanym początku sezonu podopieczni Jose Mourinho powoli wspinają się w tabeli Primera Division i prawdopodobnie jest już tylko kwestią czasu, kiedy zajmą pozycję wicelidera - za FC Barceloną. Ostatnio ograli Real Saragossę 4:0, tydzień wcześniej - Mallorkę aż 5:0.

Jeśli ktoś może ich zatrzymać, to chyba właśnie - pomimo fatalnej gry w lidze - westfalski klub. - To nie przypadek, że (Borussia Dortmund - przyp. red.) zdobyła dwa mistrzostwa Niemiec z rzędu i prowadzi w naszej, najsilniejszej ze wszystkich, grupie. Jeśli awansuje to może wygrać całą Ligę Mistrzów - stwierdził Mourinho. "The Special One" rzadko się myli, może i niech nie myli się tym razem?

pr
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...