Legia chce się godzić z kibicami
Dodano:
Klub jest otwarty na rozmowy z Kibicami. Fani pokazali w Poznaniu, że są w stanie wspierać drużynę bez rac i pomóc jej w odniesieniu ważnego zwycięstwa. Kością niezgody pozostaje pirotechnika, której stosowania zakazują prawo, regulaminy oraz władze - powiedział w rozmowie z oficjalnym portalem Legii Warszawa Marek Jóźwiak.
Jóźwiak uważa, że skoro kibice Legii mogli dogadać się ze stowarzyszeniem Wiara Lecha, to będą również w stanie porozumieć się z własnym klubem. - W prasie napisano, że jednym z warunków ich wejścia na trybunę w Poznaniu było wpłacenie kaucji w wysokości 15 tysięcy złotych. Jest to o tyle zaskakujące, że mimo podjętego zobowiązania Kibice nie zapłacili ani złotówki z kar nakładanych na Klub. Doping bez pirotechniki pozwoli uniknąć kolejnych wysokich kar, które już w tym roku nałożyły na Legię UEFA, PZPN i Ekstraklasa S.A - dodał.
Klubowi zdążył już odpowiedzieć prawnik Stowarzyszenia Kibiców Legii Warszawa, Wojciech Wiśniewski. - Problemów jest dużo, ale na pewno cieszy nas dobra wola działaczy. Zapewniam, że nas również boli brak dobrej atmosfery na Legii. Jednak to głębszy problem, dotyczący całej Polski, stąd taka radykalna decyzja. Widzimy, co dzieje się na innych stadionach, na których kibice zaczynają protestować. W naszym przypadku jakaś szansa na porozumienie na pewno jest, ale na razie im ciszej nad tą sprawą, tym lepiej - powiedział Wiśniewski dla "Przeglądu Sportowego". Według niego całkowita rezygnacja ze stosowania pirotechniki nie wchodzi w grę, ponieważ niedługo "w tym zakresie prawo może się zmienić". Chodzi o inicjatywę PZPZN, który chce zalegalizować race na stadionach.
SKLW wystosowało tymczasem oświadczenie, w którym zauważyło, że kibice kwestii pirotechniki nie uznają za najistotniejszą, a protest będzie trwał nadal.
pr, legia.com, legionisci.com, "Przegląd Sportowy"
Klubowi zdążył już odpowiedzieć prawnik Stowarzyszenia Kibiców Legii Warszawa, Wojciech Wiśniewski. - Problemów jest dużo, ale na pewno cieszy nas dobra wola działaczy. Zapewniam, że nas również boli brak dobrej atmosfery na Legii. Jednak to głębszy problem, dotyczący całej Polski, stąd taka radykalna decyzja. Widzimy, co dzieje się na innych stadionach, na których kibice zaczynają protestować. W naszym przypadku jakaś szansa na porozumienie na pewno jest, ale na razie im ciszej nad tą sprawą, tym lepiej - powiedział Wiśniewski dla "Przeglądu Sportowego". Według niego całkowita rezygnacja ze stosowania pirotechniki nie wchodzi w grę, ponieważ niedługo "w tym zakresie prawo może się zmienić". Chodzi o inicjatywę PZPZN, który chce zalegalizować race na stadionach.
SKLW wystosowało tymczasem oświadczenie, w którym zauważyło, że kibice kwestii pirotechniki nie uznają za najistotniejszą, a protest będzie trwał nadal.
pr, legia.com, legionisci.com, "Przegląd Sportowy"