"Co zrobić, skały nie zjesz". Polscy skoczkowie spóźnili się na samolot
Dodano:
Weekendowe zawody na mamuciej skoczni w Vikersund były udane dla polskich skoczków. Kilku z nich na norweskim obiekcie poprawiło swoje życiowe rekordy. Problemy pojawiły się jednak po zawodach. Polska kadra... nie zdążyła na samolot.
"Kolejne loty na mamucie w Vikersund przeszły do historii. Z nowym rekordem życiowym można bez wstydu wracać do domu. I tu pojawia się problem... bo nie zdążyliśmy na samolot. W związku z tym jesteśmy zmuszeni zostać tu na noc i polecieć jutro" - napisał Maciej Kot na swoim profilu facebookowym. Kot w niedzielę poszybował na odległość 211,5 metra i pobił swój rekord życiowy.
"Samolot dopiero jutro, nasz driver się nie postarał i mamy nockę w Oslo, co zrobić skały nie zjesz. Trza się zresetować i jutro z rana do domu" - napisał z kolei na swoim profilu Piotr Żyła (pisownia oryg. - red.).
pr, facebook.com
"Samolot dopiero jutro, nasz driver się nie postarał i mamy nockę w Oslo, co zrobić skały nie zjesz. Trza się zresetować i jutro z rana do domu" - napisał z kolei na swoim profilu Piotr Żyła (pisownia oryg. - red.).
pr, facebook.com