Polska - San Marino

Dodano:
Radosław Majewski i Grzegorz Krychowiak (fot. Tomasz Jastrzebowski / Foto Olimpik / newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
Reprezentacja Polski pokonała San Marino 5:0 (2:0) w meczu eliminacyjnym do przyszłorocznych mistrzostw świata. Dwie bramki z rzutów karnych zdobył Robert Lewandowski. Po jednym trafieniu dołożyli Łukasz Piszczek, Łukasz Teodorczyk i Jakub Kosecki.
Wygrana z Ukrainą miała wyeliminować naszych wschodnich sąsiadów z wyścigu po awans do przyszłorocznego mundialu. Bolesna porażka 1:3 nie tylko jednak obnażyła wszystkie braki naszej kadry, ale i pozwoliła Ukraińcom wyprzedzić nas w tabeli dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu.

Polacy odstawali od rywali umiejętnościami technicznymi. Dla większości naszych reprezentantów dokładne dogranie piłki po ziemi było we wtorek niewykonalne. To jednak można było jeszcze przełknąć. To, co najbardziej zabolało kibiców biało-czerwonych, to brak ambicji. Reprezentacja Ukrainy na boisku zostawiła serce. Już od pierwszych minut ostro faulowała, dzięki czemu narzuciła swoje warunki gry. Do tego rywale doskonale wykorzystali nasze braki - gra na lewą obronę, za którą odpowiedzialny był powolny i mało zwrotny Sebastian Boenisch, pozwoliła Ukraińcom zdobyć dwie z trzech bramek.

San Marino to rywal innego gatunku. Dzisiejsi rywale są sklasyfikowani na ostatni, 207. miejscu w rankingu FIFA. Gola nie zdobyli od czterech lat, wygrali jeden mecz w historii. Trener gości - Giampaolo Mazza - zapowiedział na konferencji prasowej, że celem jego drużyny jest... porażka jak najmniejszą różnicą bramek. Prawie wszyscy reprezentanci San Marino na co dzień pracują w innym zawodzie. Żeby móc dzisiaj zagrać z Polską musieli wziąć... wolne.

Każdy inny wynik niż zwycięstwo Polaków - nawet pomimo skandalicznej gry naszych reprezentantów z Ukrainą - będzie gigantyczną sensacją, do której raczej mimo wszystko nie dojdzie. Spekuluje się, że Waldemar Fornalik dokona dzisiaj kilku roszad w składzie. Szansę na swój kadrowy debiut ma otrzymać Bartosz Salamon. Mecz z San Marino prawdopodobnie jednak i tak nie wyjaśni w jakiej formie są zmiennicy - rywal jest, niestety, zbyt słaby.

pr
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...