NA ŻYWO: Wisła Kraków - Legia Warszawa
Dodano:

Legia Warszawa pokonała w Krakowie Wisłę 2:1 (2:0) w meczu 22. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Bramki dla Legionistów strzelali Wladimir Dwaliszwili w 13. minucie i Artur Jędrzejczyk w 16. Honorowe trafienie dla Wiślaków zanotował Daniel Sikorski w 87. minucie.
Powiedzmy otwarcie - to wciąż jeden z najbardziej prestiżowych pojedynków w polskiej lidze, nawet pomimo słabych wyników krakowskiej Wisły w obecnym sezonie.
Dzisiejsze spotkanie może się zakończyć w najróżniejszy sposób. W normalnych warunkach Wiślacy, choć obecnie słabsi, daliby z siebie wszystko, aby nie przegrać z jednym z największych rywali. Rzecz w tym, że sytuacja zwyczajna... nie jest. Wiśle wygrana z Legią - zwłaszcza po wycieńczającym obie strony meczu - może się dzisiaj zwyczajnie nie opłacać. W przyszłym tygodniu oba kluby rozegrają spotkania rewanżowe półfinałów Pucharu Polski. Legia podejmie Ruch, z którym zremisowała w Chorzowie 0:0. Wisła z kolei zagra ze Śląskiem, z którym we Wrocławiu przegrała 1:2.
Jeżeli Legia zdobędzie mistrzostwo Polski (a na razie jest na najlepszej drodze) i awansuje do finału Pucharu Polski, to prawo do udziału w eliminacjach do Ligi Europy przypadnie jej rywalowi - bez względu na to kto zdobędzie Puchar Polski. Dlatego Wisła musi przede wszystkim poradzić sobie w środę ze Śląskiem, nie dzisiaj z Legią.
To jednak oczywiście tylko teoria spiskowa, której nikt z piłkarzy "Białej Gwiazdy" nie potwierdza i nie potwierdzi. Pewnie bardziej prawdopodobne jest, że Wiślacy zrobią dzisiaj wszystko, aby uszczęśliwić swoich kibiców, którzy stawią się na trybunach tego wieczoru w największej w tym sezonie liczbie - ponad 20 tys. osób.
Legia zagra w Krakowie osłabiona - zabraknie kontuzjowanych Jakuba Rzeźniczaka i Bartosza Bereszyńskiego. Trenerowi Janowi Urbanowi na pewno będzie brakowało zwłaszcza tego drugiego, który imponuje na wiosnę formą. W Wiśle kontuzjowany jest z kolei jeden z jej najlepszych strzelców, Cwetan Genkow.
pr
Dzisiejsze spotkanie może się zakończyć w najróżniejszy sposób. W normalnych warunkach Wiślacy, choć obecnie słabsi, daliby z siebie wszystko, aby nie przegrać z jednym z największych rywali. Rzecz w tym, że sytuacja zwyczajna... nie jest. Wiśle wygrana z Legią - zwłaszcza po wycieńczającym obie strony meczu - może się dzisiaj zwyczajnie nie opłacać. W przyszłym tygodniu oba kluby rozegrają spotkania rewanżowe półfinałów Pucharu Polski. Legia podejmie Ruch, z którym zremisowała w Chorzowie 0:0. Wisła z kolei zagra ze Śląskiem, z którym we Wrocławiu przegrała 1:2.
Jeżeli Legia zdobędzie mistrzostwo Polski (a na razie jest na najlepszej drodze) i awansuje do finału Pucharu Polski, to prawo do udziału w eliminacjach do Ligi Europy przypadnie jej rywalowi - bez względu na to kto zdobędzie Puchar Polski. Dlatego Wisła musi przede wszystkim poradzić sobie w środę ze Śląskiem, nie dzisiaj z Legią.
To jednak oczywiście tylko teoria spiskowa, której nikt z piłkarzy "Białej Gwiazdy" nie potwierdza i nie potwierdzi. Pewnie bardziej prawdopodobne jest, że Wiślacy zrobią dzisiaj wszystko, aby uszczęśliwić swoich kibiców, którzy stawią się na trybunach tego wieczoru w największej w tym sezonie liczbie - ponad 20 tys. osób.
Legia zagra w Krakowie osłabiona - zabraknie kontuzjowanych Jakuba Rzeźniczaka i Bartosza Bereszyńskiego. Trenerowi Janowi Urbanowi na pewno będzie brakowało zwłaszcza tego drugiego, który imponuje na wiosnę formą. W Wiśle kontuzjowany jest z kolei jeden z jej najlepszych strzelców, Cwetan Genkow.
pr