Hajto: mogę odejść z Jagiellonii
Dodano:
- Jest duże prawdopodobieństwo, że sam odejdę po sezonie z Jagiellonii. Nie podpisałem nowej umowy, dlatego nie będę teraz decydował o kadrze na kolejny sezon - mówi w rozmowie z "Faktem" Tomasz Hajto, trener Jagiellonii Białystok.
Jagiellonia pokazuje w ostatnich kolejkach coraz lepszą formę, ale Hajto tonuje nastroje kibiców. - W Białymstoku nie ma żadnego ciśnienia na puchary. Gramy o szóste miejsce. Pamiętajcie, że przegraliśmy tylko jeden mecz więcej, niż Legia! Potrzebujemy czasu, ciągłości pracy. Musiałem kilku chłopakom podziękować, nie mieścili się w moim planie, ale rozstaliśmy się w zgodzie. Tak to powinno wyglądać - mówi.
Według Hajty niepotrzebnie został rozdmuchany jego konflikt z Tomaszem Frankowskim. - Na całym świecie trener jest szefem, on się pod wszystkim podpisuje, dlatego ma prawo do podjęcia ostatecznych decyzji. Trener zawsze musi mieć więcej do powiedzenia, do niego należy ostatnie słowo - mówi stanowczo.
Jednocześnie Hajto nie chce prorokować czy Frankowski powinien zakończyć już karierę. - Nie mogę decydować za niego czy za innych piłkarzy, co mają robić. Ja sam skończyłem karierę, bo uważałem, że nie mam już przyszłości w zespole, w którym grałem. Wiedziałem, kiedy ze sceny zejść. Sam nie będę nikomu dyktował, co ma robić - twierdzi.
pr, "Fakt"
Według Hajty niepotrzebnie został rozdmuchany jego konflikt z Tomaszem Frankowskim. - Na całym świecie trener jest szefem, on się pod wszystkim podpisuje, dlatego ma prawo do podjęcia ostatecznych decyzji. Trener zawsze musi mieć więcej do powiedzenia, do niego należy ostatnie słowo - mówi stanowczo.
Jednocześnie Hajto nie chce prorokować czy Frankowski powinien zakończyć już karierę. - Nie mogę decydować za niego czy za innych piłkarzy, co mają robić. Ja sam skończyłem karierę, bo uważałem, że nie mam już przyszłości w zespole, w którym grałem. Wiedziałem, kiedy ze sceny zejść. Sam nie będę nikomu dyktował, co ma robić - twierdzi.
pr, "Fakt"