NA ŻYWO: Real Madryt - Borussia Dortmund

Dodano:
Robert Lewandowski rusza do piłki (fot. CITYPRESS24 / PRESSFOCUS / newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
Real Madryt pokonał Borussię Dortmund 2:0 (0:0) w rewanżowym spotkaniu półfinału Ligi Mistrzów. Bramki dla "Królewskich" strzelali Karim Benzema oraz Sergio Ramos. Do finału awansowała jednak Borussia Dortmund dzięki wygranej 4:1 w pierwszym spotkaniu.
Pogromu, który spotkał ustępujących mistrzów Hiszpanii przed tygodniem w Dortmundzie, prawdopodobnie nie spodziewali się najbardziej pesymistyczni kibice Los Blancos. Po szybko straconej bramce Real ruszył do ataku, ale obrony BVB sforsować nie mógł. Pomógł dopiero Mats Hummels, który dosłownie podał piłkę do Gonzalo Higuaina. Argentyńczyk dograł do Cristiano Ronaldo i było 1:1.

Druga połowa to show jednego aktora - Roberta Lewandowskiego. Polski napastnik zdobył swoją drugą, trzecią i czwartą bramkę tego wieczoru. Nikt nigdy nie strzelił Realowi czterech bramek w jednym meczu europejskich pucharów.

Madryt jednak wierzy w swoich zawodników. Co innego mecz w Dortmundzie, a co innego u siebie, na Santiago Bernabeu. Nadzieję "Królewskim" dał przede wszystkim błąd Hummelsa. Porażka 0:4 byłaby niemal równoznaczna z awansem BVB. Real, aby awansować do finału, dzięki wyjazdowej bramce musi wygrać "tylko" 3:0. Czy jest tego w stanie dokonać? Każdy, kto obserwuje piłkę nożną chociaż w pobieżny sposób, doskonale wie, że tak. Z drugiej strony Borussię stać na zdobycie przynajmniej jednej bramki - a wtedy sytuacja gospodarzy będzie już bardzo skomplikowana.

Kibice Realu pocieszają się historycznymi remontadami (odrabianiem strat). Jedna z najsłynniejszych miała miejsce w sezonie 1985/86. W 1/8 finału Pucharu UEFA Real przegrał w pierwszym meczu z Borussią Moenchengladbach aż 5:1. W rewanżu "Królewscy" wygrali jednak 4:0 i awansowali do kolejnej rundy, po czym wygrali w całych rozgrywkach.

Jose Mourinho prawdopodobnie dokona kilku korekt w ustawieniu. Według hiszpańskiej prasy tym razem zadanie zatrzymania Roberta Lewandowskiego zostanie powierzone Sergio Ramosowi. Pilnujący Polaka w pierwszym spotkaniu Pepe, jak wszyscy wiemy, nie wywiązał się ze swoich obowiązków. Zmartwieniem szkoleniowca Borussii, Juergena Kloppa, jest uraz mięśnia przywodziciela Łukasza Piszczka. Jego nieobecność byłaby olbrzymim osłabieniem dla westfalskiego zespołu. Polak doskonale radził sobie z Cristiano Ronaldo i w fazie grupowej na jesieni, i przed tygodniem.

pr
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...