NA ŻYWO: Anglia - Polska

Dodano:
Steven Gerrard i Robert Lewandowski (fot. Aleksander Majdanski / newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
Wembley pozostaje niezdobyte - reprezentacja Polski przegrała z Anglią 0:2 i zakończyła udział w eliminacjach z zaledwie trzynastoma punktami. Gospodarze zapewnili sobie z kolei dzisiaj pierwsze miejsce w grupie i bezpośredni awans na mundial.
Po piątkowej porażce 0:1 z Ukrainą wiemy już, że nasi reprezentanci obejrzą brazylijski mundial razem z kibicami - przed telewizorami. W najbliższych dniach z reprezentacją pożegna się prawdopodobnie Waldemar Fornalik i po raz kolejny zaczniemy wszystko od nowa.

Choć gramy dzisiaj o przysłowiową pietruszkę, emocji na Wembley nie powinno zabraknąć. Niewiele jest spektakli w piłce nożnej, które rozpalają polskich kibiców tak bardzo, jak mecze z Synami Albionu. Możemy się tylko cieszyć, że choć nie mamy już szans, zmierzymy się dzisiaj z Anglią, a nie przykładowo Mołdawią.

Gospodarze są w przeciwnej sytuacji do nas - oni zdecydowanie mają o co grać. Podopieczni Roya Hodgsona są liderami grupy, ale mają tylko jeden punkt przewagi nad Ukrainą, która dzisiaj zagra... z San Marino. Na Wyspach wszyscy wiedzą, że tylko trzy punkty dadzą Anglikom bezpośredni awans na mundial. W każdym innym przypadku gospodarze będą musieli męczyć się z San Marino.

Angielskie media w polskiej drużynie boją się jedynie napastnika i... bramkarza. Ani Roberta Lewandowskiego, ani Artura Boruca kibicom w Anglii przedstawiać nie trzeba. Ten pierwszy, jeden z najskuteczniejszych klubowych napastników w Europie, przez brytyjskie tabloidy niemal codziennie jest wpychany do najlepszych zespołów Premier League. Boruc w angielskiej ekstraklasie już z kolei gra - i jest w tym sezonie najlepszym golkiperem w lidze. Dość powiedzieć, że do tej pory Boruc tylko dwukrotnie wyciągał piłkę z siatki.

Anglicy porównują Boruca także do Jana Tomaszewskiego. Okazuje się, że pamięć o "zwycięskim remisie" biało-czerwonych na Wembley z 1973 roku żywa jest także w Anglii. Wtedy dzięki remisowi Polacy zagwarantowali sobie bilety na mundial 1974, a Anglicy - mistrzowie świata z 1966 roku - zostali w domu. Boruc może zostać kolejnym bramkarze, który "zatrzymał Anglię".

Co sądzą o meczu polscy zawodnicy? Obiecują walkę do upadłego. Trudno im się dziwić - dla wielu z nich to zapewne pożegnanie z kadrą lub ostatnia okazja do popisania się przed nowym selekcjonerem. A na trybunach - dzięki decyzji angielskiej federacji piłkarskiej - zasiądzie około 20 tys. polskich kibiców. Brytyjskie media lamentują, że kibice gości zakrzyczą miejscowych fanów. Biało-czerwonym nie pozostaje nic innego jak walczyć.

pr
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...