T-ME: Sześć bramek w Łęcznej
Początek spotkania był dynamiczny w wykonaniu obu drużyn, ale Pogoń Szczecin lepiej radziła sobie z rozegraniem piłki. „Portowcy” przez pierwszy kwadrans oddali trzy celne strzały, jednak debiutujący w ekstraklasie Sergiusz Prusak dobrze radził sobie między słupkami.
W 17. minucie Robak zagrał w szesnastkę, Murayama wyprzedził Kalkowskiego, ale minął się z piłką i zmarnował dobrą sytuację. Chwilę później gospodarze mogli objąć prowadzenie. Dobrym strzałem z rzutu wolnego popisał się Mraz, ale jeszcze lepiej interweniował Janukiewicz. Podopieczni trenera Dariusza Wdowczyka w ostatnich minutach pierwszej połowy przejęli inicjatywę i złamali defensywę zielono-czarnych. W 42. minucie Murawski posłał piłkę w pole karne z rzutu wolnego, a niepilnowany Robak uderzeniem głową pokonał bramkarza.
Chwilę po zmianie stron Górnik Łęczna w dwie minuty powrócił z piekła do nieba. W 48. minucie Bożok z lewego skrzydła podał w szesnastkę, a Hasani z bliskiej odległości posłał piłkę do siatki. Chwilę później było 2:1. Bonin wykorzystał podanie Hasaniego, przedarł się między obrońcami w polu karnym i trafił do bramki. Drużyna trenera Jurija Szatałowa poszła za ciosem. W 54. minucie oglądaliśmy kolejnego gola, a na listę strzelców po raz drugi wpisał się Hasani.
„Portowcy” szybko wzięli się za odrabianie strat. W 64. minucie Robak wpadł z piłką w pole karne i mocnym strzałem pokonał Prusaka. Festiwal strzelecki w Łęcznej trwał nadal. Prawie całe boisko przebiegł Bonin i zagrał piłkę do Cernycha, który w 74. minucie bez problemów trafił do siatki. Do ostatniego gwizdka zielono-czarni starali się kontrolować grę i ostatecznie wygrali 4:2.
W następnej kolejce Górnik Łęczna zagra na wyjeździe z Cracovią. Pogoń Szczecin na własnym stadionie zmierzy się z Ruchem Chorzów.
Wprost.pl