Groźny wypadek bolida F1. Wbił się w dźwig
Dodano:
Jak informuje "Telegraph", Jules Bianchi miał groźny wypadek na torze Suzuka podczas wyścigu Formuły 1. Teraz przebywa w szpitalu i walczy o życie, zaś organizatorzy są oskarżani o dopuszczenie do wyścigu w bardzo trudnych warunkach pogodowych.
Kierowcy nie mają wątpliwości - zawody w takiej formie w ogóle nie powinien się odbyć.
Najostrzejszy w swojej opinii był reprezentant Williamsa - Felipe Massa. - Wyścig "puszczono" zdecydowanie zbyt wcześnie, a zakończono zbyt późno - uważa Massa.
- Przez pięć kółek krzyczałem przez radio, by przerwać wyścig, bo jest zbyt dużo wody na torze. Za długo czekaliśmy na jakąś reakcję. Było bardzo niebezpiecznie - dodał doświadczony kierowca. Bolid Adriana Sutila był właśnie usuwany z toru, kiedy doszło do wypadku Bianchiego. - Po prostu się ślizgałem - mówił dziennikarzom Niemiec. - Deszcz padał coraz bardziej i bardziej. Okrążenie po tym, jak znalazłem się na barierkach, przy żółtych flagach, tak samo wypadł Jules. Niestety, potoczyło się to dużo gorzej. Jego bolid wbił się w dźwig, który usuwał mój pojazd - relacjonował reprezentant ekipy Saubera.
- Nie pytają nas, co sądzimy o warunkach, więc nie mam nic do powiedzenia w tej sprawie. To oczywiste, że na torze było coraz więcej wody. Ten wyścig można było łatwo przerwać wcześniej, mógł się też pojawić samochód bezpieczeństwa, ale decyzja nie należała do mnie - stwierdził.
Stan Francuza jest krytyczny.
Telegraph, TVN24
Najostrzejszy w swojej opinii był reprezentant Williamsa - Felipe Massa. - Wyścig "puszczono" zdecydowanie zbyt wcześnie, a zakończono zbyt późno - uważa Massa.
- Przez pięć kółek krzyczałem przez radio, by przerwać wyścig, bo jest zbyt dużo wody na torze. Za długo czekaliśmy na jakąś reakcję. Było bardzo niebezpiecznie - dodał doświadczony kierowca. Bolid Adriana Sutila był właśnie usuwany z toru, kiedy doszło do wypadku Bianchiego. - Po prostu się ślizgałem - mówił dziennikarzom Niemiec. - Deszcz padał coraz bardziej i bardziej. Okrążenie po tym, jak znalazłem się na barierkach, przy żółtych flagach, tak samo wypadł Jules. Niestety, potoczyło się to dużo gorzej. Jego bolid wbił się w dźwig, który usuwał mój pojazd - relacjonował reprezentant ekipy Saubera.
- Nie pytają nas, co sądzimy o warunkach, więc nie mam nic do powiedzenia w tej sprawie. To oczywiste, że na torze było coraz więcej wody. Ten wyścig można było łatwo przerwać wcześniej, mógł się też pojawić samochód bezpieczeństwa, ale decyzja nie należała do mnie - stwierdził.
Stan Francuza jest krytyczny.
Telegraph, TVN24