Kowalczyk o Bjoergen: Nie ma między nami przyjaźni
Dodano:
Justyna Kowalczyk w swoim felietonie na łamach "Gazety Wyborczej" skomentowała znajomość z Marit Bjoergen. Polka przyznała, że ze swoją wielką rywalką nigdy nie łączyła ją przyjaźń.
Media bardzo chętnie odnoszą się do rywalizacji pomiędzy obiema biegaczkami, często sugeruje się, że są one do siebie nastawione niechętnie. Kowalczyk przyznała, że obie nie są przyjaciółkami, ale nie można mówić o złym nastawieniu.
"Nie ma między nami przyjaźni. Nie ma też wielkiej sympatii. Jest obojętność. A zawodowo szacunek. Tak. Zawodowy szacunek. Nie wiem, jaką byłabym zawodniczką, gdybym na swojej trasie nie napotkała Marit. Pewnie wygrałabym kilkanaście biegów więcej. To bez znaczenia. Na pewno nie przekroczyłabym tyle razy własnych granic. Nie tylko na zawodach, znacznie częściej gdzieś w lesie na treningach. I to oczywiście było bardzo pouczające. Ale znając już tę drogę, drugi raz bym nią nie poszła. Podobno zdobyć Słońce z motyką można tylko raz w życiu" - napisała w "Gazecie Wyborczej".
Kowalczyk wyjaśniła ponadto, że Norweżka jest zdecydowanie inną osobą, niż ona. "Jesteśmy skrajnie różne. I charakterologicznie, i fizycznie. Inaczej rozgrywamy biegi, inaczej się cieszymy, innych wywiadów udzielamy, inaczej wyglądamy. Mamy też różne życiowe priorytety. Ale biegać ze sobą potrafimy" - napisała.
"Gazeta Wyborcza"
"Nie ma między nami przyjaźni. Nie ma też wielkiej sympatii. Jest obojętność. A zawodowo szacunek. Tak. Zawodowy szacunek. Nie wiem, jaką byłabym zawodniczką, gdybym na swojej trasie nie napotkała Marit. Pewnie wygrałabym kilkanaście biegów więcej. To bez znaczenia. Na pewno nie przekroczyłabym tyle razy własnych granic. Nie tylko na zawodach, znacznie częściej gdzieś w lesie na treningach. I to oczywiście było bardzo pouczające. Ale znając już tę drogę, drugi raz bym nią nie poszła. Podobno zdobyć Słońce z motyką można tylko raz w życiu" - napisała w "Gazecie Wyborczej".
Kowalczyk wyjaśniła ponadto, że Norweżka jest zdecydowanie inną osobą, niż ona. "Jesteśmy skrajnie różne. I charakterologicznie, i fizycznie. Inaczej rozgrywamy biegi, inaczej się cieszymy, innych wywiadów udzielamy, inaczej wyglądamy. Mamy też różne życiowe priorytety. Ale biegać ze sobą potrafimy" - napisała.
"Gazeta Wyborcza"