O feralnym zdarzeniu sportowiec poinformował na swoim profilu na Facebooku.
Po wypadku Niedźwiedzki został zabrany do szpitala w Groningen - w pobliżu tego miasta doszło do zdarzenia. Ojciec i trener panczenisty Krzysztof Niedźwiedzki powiedział mediom, że jego syn jechał po ścieżce rowerowej, na którą niespodziewanie wjechał kombajn. Pierwszą noc polski sportowiec spędził na oddziale intensywnej terapii. Następnego dnia, gdy jego stan uległ poprawie, został przeniesiony na oddział pooperacyjny.
"Mój stan jest stabilny ale doznałem kilku dosyć poważnych obrażeń. Mam przebite płuco, złamanych siedem żeber i co najgorsze złamaną łopatkę, która będzie wymagała operacji. Mam nadzieje ze w ciągu najbliższych dni mój stan się poprawi i będę mógł bezpiecznie przetransportować się do Warszawy gdzie zostanie przeprowadzona operacja, a później rozpocznę rehabilitacje" – napisał sportowiec. Jak dodał, wypadek oznacza dla niego przymusową przerwę w treningach. Niedźwiedzki wyraził jednak nadzieję, że jeszcze w tym sezonie wróci do pełnej sprawności.