Caster Semenya została złotą medalistką w biegu na 800 metrów na igrzyskach olimpijskich w Londynie oraz Rio de Janeiro, a także zdobyła złote medale na tym samym dystansie na mistrzostwach świata w 2009, 2011 oraz 2017 roku. Po każdym zwycięstwie biegaczki powraca temat kontrowersji wokół jej płci. Lekkoatletce zarzucano, że ma podwyższony poziom testosteronu. Z badań, których wyniki opublikowano na łamach „British Journal of Sports Medicine” wynika, że zwiększony poziom męskich hormonów daje zawodniczkom sporą przewagę nad rywalkami - od 1,8 proc. w biegu na 800 metrów do 4,5 proc. w rzucie młotem. Podczas mistrzostw świata w 2009 roku, które odbyły się w Berlinie zwycięstwo zawodniczki stało się na tyle kontrowersyjne, że konieczne było przeprowadzenie badania płci. Mimo tego, że wyniki testów nigdy nie zostały opublikowane, "Australian Daily Telegraph" twierdzi, że reprezentantka RPA nie ma macicy oraz posiada jądra wewnętrzne.
Sprawa Caster Semenyi może mieć już niedługo swój finał. W przyszłym tygodniu sprawą zajmie się Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie. Jak podaje „The Guardian”, swoje stanowisko przedstawiła już IAAF. Zdaniem Międzynarodowego Stowarzyszenia Federacji Lekkoatletycznych reprezentantka Republiki Południowej Afryki powinna startować z mężczyznami. Zawodniczka mogłaby dalej rywalizować z kobietami jedynie pod warunkiem rozpoczęcia przyjmowania leków ograniczających wytwarzanie testosteronu. Przedstawiciele IAAF zaznaczyli, że Caster Semenya powinna być klasyfikowana jako biologiczny mężczyzna ze względu na swój poziom testosteronu. Z informacji „Guardiana” wynika, że klasyfikacja Semenyi jako mężczyzny przez CAS jest bardzo prawdopodobna.
Czytaj też:
Jakub Błaszczykowski zgłoszony do prestiżowej nagrody. Nie zdobył jej żaden Polak