Na początku lutego Magdalena Stępień zorganizowała w sieci zbiórkę na leczenie syna, który ma nowotwór wątroby i wymaga terapii w specjalistycznej klinice w Izraelu. Ojcem dziecka jest Jakub Rzeźniczak, a część internautów przekonywała, że to piłkarz powinien pokryć koszty leczenia chłopca.
Temat zbiórki podjął Dziki Trener, czyli jeden z najpopularniejszych trenerów personalnych w naszym kraju. – Bardzo łatwo możemy znaleźć informacje, że piłkarz Wisły Płock Jakub Rzeźniczak zarabia tam 45 tys. zł miesięcznie. Rocznie prawie 600 tys. – czyli tyle, ile przeciętny Polak rocznie nie zarobił nigdy. Ten piłkarz nie zarabia dużych pieniędzy od wczoraj, tylko od lat – stwierdził.
Ekstraklasa. Obsceniczny gest Rzeźniczaka
Kilka dni później o Rzeźniczaku ponownie stało się głośno, tym razem za sprawą jego skandalicznego zachowania podczas meczu Wisły Płock z Radomiakiem Radom. W doliczonym czasie gry zawodnik otrzymał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę po tym, jak sfaulował Dominika Sokoła.
Jak się okazało, Rzeźniczak okupił to wejście kontuzją i siadł na murawie. Po chwili wykonał obsceniczny gest w kierunku rywala, co uchwyciły kamery. Zajście skomentował Zbigniew Boniek, nazywając gest wykonany przez Rzeźniczaka „brzydkim” i dodając wymowne emotikonki ukazujące kciuk skierowany w dół.
Co na to sam zainteresowany? Obrońca w rozmowie z Interią wyjaśnił, że zirytował się, ponieważ rywale próbowali podnieść go z murawy. – Mam uraz mięśnia dwugłowego i noga mnie boli. Byłem zły, bo dostałem czerwoną kartkę, a tu ktoś mnie szarpie i podnosi z boiska. Żaden piłkarz czegoś takiego nie lubi i się trochę zdenerwowałem – stwierdził.
Czytaj też:
Rzeźniczak przerwał milczenie ws. choroby syna. „Ja za wylotem nie jestem”