Białoruska sportsmenka uciekła do Polski. „Z obawy przed represjami”

Białoruska sportsmenka uciekła do Polski. „Z obawy przed represjami”

Biegi narciarskie kobiet, zdjęcie ilustracyjne
Biegi narciarskie kobiet, zdjęcie ilustracyjneŹródło:Newspix.pl / EXPA
Biegaczka narciarska Daria Dojlidowicz uciekła z Białorusi do Polski. Jak pisze „Reuters”, chciała schronić się u nas przed represjami, czekającymi ją w ojczyźnie.

17-letnia Daria Dojlidowicz to córka Siergieja Dojlidowicza, siedmiokrotnego olimpijczyka uprawiającego biegi narciarskie. Białorusinka poszła w ślady ojca i również spełnia się w tej dziedzinie. Niestety, ze względu na polityczne zaangażowanie taty, nie może tego robić w swojej ojczyźnie.

Siergiej Dojlidowicz został dostrzeżony wśród protestujących przeciwko Aleksandrowi Łuaszence po ostatnich wyborach prezydenckich na Białorusi. Za jego aktywność ukarana została Daria. 17-latce odebrano kod FIS, czyli indywidualny numer identyfikacyjny, którego wymaga się® podczas zawodów nadzorowanych przez Międzynarodową Federację Narciarską.

Odebranie kodu FIS to oczywiście decyzja polityczna, za którą miał stać Aliaksandr Darachowicz, szef Białoruskiego Związku Narciarskiego. – Sama nie zrobiłam niczego, co usprawiedliwiałoby dezaktywację mojego kodu FIS – mówiła nastoletnia sportsmenka. W rozmowie z Reutersem przyznała, że m.in. dlatego uciekła do Polski. Innym powodem była obawa przed dalszymi represjami. Jak podkreślała, podziela poglądy taty i również nie zgadza się z polityką Aleksandra Łukaszenki.

Siergiej Dojlidowicz chce być trenerem córki i pomóc jej w rozwoju sportowym. – Nie widzę możliwości kontynuowania przez nią kariery na Białorusi. Trzy miesiące temu nie wyobrażałem sobie, nawet w koszmarach, że w końcu opuszczę mój kraj – mówił dziennikarzom.

Cimanouska uciekła z Białorusi do Polski

Przypomnijmy, że nie jest to pierwsza tego typu sprawa. Inna sportsmenka Kryscina Cimanouska poprosiła o azyl w Polsce po tym, jak władze związkowe jej kraju wykluczyły ją z igrzysk i przymusowo skierowały na Białoruś. Jak wskazywała lekkoatletka, obawiała się ona powrotu do kraju. W wywiadzie z TVN24 wróciła raz jeszcze do tamtej chwili.

– Moi trenerzy wykazali się brakiem szacunku. Po otwartej krytyce ich działań względem mnie, odsunęli mnie od igrzysk i wtedy zaczął się cały spór. Ich decyzja, by przesunąć mnie na dwukrotnie większy dystans, nie była z nikim konsultowana. Gdyby z tym przyszli i zaproponowali, to ja bym chociaż spróbowała. Kiedy tego nie zrobili, poczułam się bardzo źle. Gdy to opisałam w sieci, dostałam telefon, by to natychmiast usunąć. Ja to zrobiłam, ale już zaczęło się na mnie szczucie. Nagłówki w białoruskiej telewizji były wobec mnie bardzo krytyczne. To był dla mnie szok, nazywali mnie zdrajczynią – opowiadała.

Czytaj też:
„WSJ”: Biały Dom zatwierdził plan amerykańskiej ewakuacji z Ukrainy. To na wypadek rosyjskiej inwazji