DBU nawiązał współpracę z ambasadą w Kijowie, która wyda broszurę w języku duńskim z informacjami o "pięknej i bezpiecznej Ukrainie". - Mamy nadzieję, że informacje zawarte w broszurze wpłyną na wzrost zainteresowania biletami. Nie sądzimy jednak, że będzie to wzrost znaczny, ponieważ będąc na miejscu spotkaliśmy się z osobami, które sądzą, że zostaną milionerami tylko z powodu posiadania dwóch wolnych pokoi podczas turnieju - tłumaczył Iversen. - Niestety w sprawie cen noclegów nie możemy zbyt wiele zrobić, gdyż wiele osób zamierza zarobić na tych mistrzostwach - przyznał ambasador Danii na Ukrainie Michael Borg-Hansen na łamach "Politiken".
Duńska gazeta napisała, że konsekwencją nienaturalnie wysokich cen noclegów na Ukrainie jest coraz większa ilość rezerwacji duńskich biur podróży i osób prywatnych w... Polsce. Według różnych mediów, tysiące duńskich kibiców przyjadą nad Wisłę, by przeżyć atmosferę mistrzostw z bliska i niekoniecznie będą zainteresowani "kosztowną obecnością na trybunach". Selekcjoner Morten Olsen przyznał, że obawia się bardzo małej liczby duńskich kibiców na meczach na Ukrainie, lecz liczy na bliskość Lwowa. - To miasto leży bardzo blisko polskiej granicy, więc liczymy, że na dwa mecze, które tam rozegramy, przyjedzie stosunkowo duża grupa kibiców przebywających na co dzień w Polsce. Na każde z tych spotkań mamy pulę sześciu tysięcy biletów i mam nadzieję, że zostanie ona wykorzystana. A w tych trudnych meczach bardzo potrzebujemy dopingu fanów - podkreślił Olsen.
PAP, arb