Mimo braku na starcie utytułowanej rywalki, zniwelowanie już w czwartek 62-punktowej straty w klasyfikacji generalnej PŚ będzie dla Kowalczyk wyjątkowo trudnym zadaniem. Podopieczna Aleksandra Wierietielnego w tej konkurencji jeszcze nigdy nie zajęła tak dobrej lokaty. Po moskiewskim sprincie rywalizacja przeniesie się ponad 300 km na północ od stolicy Rosji, a konkretnie do Rybińska. Sobotniego biegu na 10 km techniką dowolną i niedzielnego łączonego Bjoergen odpuszczać już nie zamierza, choć wcześniej, odbywające się zawsze w bardzo niskiej temperaturze, zmagania nad Wołgą omijała szerokim łukiem.
Mróz już wystraszył niemiecką kadrę, która po sprincie w Moskwie opuści Rosję. W ekipie Norwegi zabraknie za to m.in. Pettera Northuga. - Po ciepłym początku zimy teraz zrobiło się zimno i to nie tylko w Polsce. Niektóre prognozy przewidują, że w Rybińsku może być nawet -30 stopni, a jeśli temperatura spada poniżej -18 to zawody muszą zostać odwołane. My sami rezygnować ze startów nie zamierzamy. Czekamy na decyzję organizatorów. Jeśli mróz rzeczywiście będzie bardzo duży to już w czwartek mogą poinformować o odwołaniu biegów w Rybińsku - powiedział asystent trenera Wierietielnego Rafał Węgrzyn.
Z powodu zimna część zawodów w Rybińsku odwołano w 2009 roku. Kowalczyk do Moskwy dotrze w środę, samolotem z Tallinna. Ostatnie dwa tygodnie spędziła w estońskiej miejscowości Otepaeae, gdzie odniosła dwa pucharowe zwycięstwa (21 i 22 stycznia), a także wygrała bieg łączony na 10 km narciarskich mistrzostw Estonii.
W trzech ostatnich sezonach po Kryształową Kulę sięgała zawodniczka z Kasiny Wielkiej, żadna narciarka nie zdobyła tego trofeum cztery razy z rzędu. Do końca sezonu 2011/12 pozostało jeszcze 14 biegów.
eb, pap