Liverpool zdołał odpowiedzieć tylko trafieniem Luisa Suareza. Na dziesięć minut przed końcem spotkania Urugwajczyk wykorzystał fakt, że piłka po dośrodkowaniu Szkota Charliego Adama odbiła się od angielskiego obrońcy Rio Ferdinanda i skierował ją do siatki strzałem z bliska. Dzięki zwycięstwu "Czerwone Diabły" objęły prowadzenie w tabeli Premier League - 58 pkt. Mogą je jednak stracić na rzecz dotychczasowego lidera Manchesteru City (57 pkt), jeśli ten w niedzielę pokona na wyjeździe Aston Villę.
Przed rozpoczęciem spotkania doszło do nieprzyjemnej sytuacji, gdy Suarez nie podał ręki francuskiemu obrońcy gospodarzy Patrice'owi Evrze przy powitaniu. To efekt incydentu, do jakiego doszło pomiędzy piłkarzami w trakcie październikowego meczu obu drużyn (1:1). Francuz oskarżył piłkarza Liverpoolu o rasistowskie zachowanie, a ten w konsekwencji został przez angielską federację zawieszony na osiem spotkań i ukarany grzywną. - To haniebne zachowanie. Suarez powinien się wstydzić i więcej nie ma prawa zagrać w takim klubie, jak Liverpool. Za jego sprawą atmosfera na boisku i trybunach była fatalna. Mogło nawet dojść do zamieszek - ocenił menedżer "ManU" Alex Ferguson.
W innym z sobotnich meczów Arsenal Londyn Wojciecha Szczęsnego i Łukasza Fabiańskiego zmierzy się na wyjeździe z Sunderlandem.pap, ps