26-letni lider ekipy Astana jako jedyny z 17-osobowej grupy kolarzy, którzy uciekli niedługo po starcie i atakowali pierwszą górską premię na Passo Manghen, do końca utrzymał się na czele stawki. Minął metę 19 sekund przed Hesjedalem.
Losy etapu rozstrzygały się na ostatnich 40 kilometrach, gdy kolarze dwukrotnie pokonywali wymagające górskie podjazdy - najpierw na Passo Pampeago (2006 m n.p.m.), a potem wjeżdżali tą samą trasą na metę wytyczoną trochę niżej (1740 m).
Najwięcej zyskał jednak drugi 25 maja Kanadyjczyk. Zmniejszył stratę do lidera do 17 sekund i powiększył przewagę nad włoskimi faworytami - Michele Scarponim (Lampre) i Ivanem Basso (Liquigas), których próby ataków na ostatnim podjeździe okazały się zbyt słabe. W dodatku Hesjedal najlepiej z czołówki klasyfikacji generalnej jeździ na czas, a wyścig kończy się 27 maja w Mediolanie taką właśnie próbą.
Zanim do tego dojdzie 26 maja kolarze pozostaną w górach, by rywalizować na liczącym 219 km etapie ze startem w Caldes/Val di Sole i wspinaczką na metę na Passo del Stelvio (2757 m n.p.m.), po uprzednim pokonaniu legendarnej przełęczy Mortirolo (1778 m).
sjk, PAP