Badmintonistka, która nie chciała wygrać, zakończyła karierę. Ale czy partia jej na to pozwoli?

Badmintonistka, która nie chciała wygrać, zakończyła karierę. Ale czy partia jej na to pozwoli?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Yang Yu i jej partnerka - za symulowanie gry - zostały wyrzucone z igrzysk (fot. FOT. XINHUA / ACTION PRESS / FOTO OLIMPIK / Newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
Jedna z ośmiu zawodniczek wykluczonych z rywalizacji deblowej przez Międzynarodową Federację Badmintona (BWF) za manipulowanie meczami eliminacyjnymi w turnieju olimpijskim w Londynie Chinka Yang Yu ogłosiła zakończenie kariery sportowej.
"To był mój ostatni mecz. Żegnaj BWF, żegnaj badmintonie" - napisała na swoim blogu internetowym Yu, która triumfowała w tej konkurencji wraz z Jing Du cztery lata temu na igrzyskach w Pekinie, a w mikście - w parze z Hanbinem He wywalczyła brązowy medal. Zakończenia kariery przez 26-letnią zawodniczkę nie potwierdzili jeszcze przedstawiciele chińskiej federacji. W azjatyckim państwie życie czołowych sportowców znajduje się pod ścisłym nadzorem władz - dotyczy m.in. decyzji o przejściu na sportową emeryturę.

Yu wraz z Xiaoli Wang, z którą wywalczyły w ubiegłym roku mistrzostwo świata w grze podwójnej kobiet, są jednym z czterech debli, które zostały wykluczone z rywalizacji po tym, jak manipulowały spotkaniami grupowymi, aby w kolejnej fazie trafić na teoretycznie słabsze rywalki. Wśród ukaranych, poza Chinkami, są dwa duety z Korei Południowej Kyung Eun Jung z Ha Na Kim i Je Ha z Min-jung Kim oraz reprezentantki Indonezji Greysia Polii i Meiliana Jauhari.

W meczach rozegranych 31 lipca, w którym chińskie badmintonistki grały z Jung i Kim, a drugi koreański duet z Indonezyjkami, nikt nie chciał wygrać. Zawodniczki przebijały lotkę wysoko lub często popełniały proste błędy. W pierwszym spotkaniu w najdłuższej wymianie lotka zaledwie cztery razy przechodziła na drugą stronę siatki. Federacja oceniła, że doszło do manipulacji i zdyskwalifikowała osiem zawodniczek. Wszystkie pary odwołały się od decyzji BWF, ale apelacja została odrzucona.

PAP, arb