Powodem akcji protestacyjnej są zbyt niskie zarobki. W strajk włączy się m.in. personel sprzątający, stewardzi przy bramach wejściowych i na parkingach, a także ochrona.
7 października do Barcelony przyjedzie największy rywal "Blaugrany" Real Madryt, a 16 dni później podopieczni Tito Vilanovy podejmą w Lidze Mistrzów Celtic Glasgow. Kibice szkockiego zespołu będą musieli zmagać się z dodatkowym utrudnieniem - na drugą połowę miesiąca strajk zapowiedzieli także pracownicy metra w tym mieście, którzy chcą wyrazić niezadowolenie z warunków pracy.
W opublikowanym przez magazyn Forbes rankingu najbogatszych klubów piłkarskich Barcelona zajmuje trzecie miejsce na świecie. Szacowana wartość klubu wynosi 816 milionów funtów. Kierownictwo drużyny prowadzi obecnie negocjacje z pracownikami stadionu, aby przekonać ich do odwołania strajku.
Na Camp Nou mieści się niemal 100 tysięcy kibiców. Ewentualna akcja protestacyjna spowodowałaby ogromny chaos podczas spotkań, które będą cieszyć się ogromnym zainteresowaniem fanów.
"Blaugrana" w sześciu spotkaniach ligowych odniosła komplet zwycięstw i jest liderem ekstraklasy. W pierwszym meczu Ligi Mistrzów pokonała u siebie Spartak Moskwa 3:2, a w najbliższy wtorek w ramach tych rozgrywek czeka ją wyjazd do Lizbony na mecz z Benficą.
zew, PAP