Kevin Grow, nastolatek z Pensylwanii z zespołem Downa, w siedem dni spełnił swoje marzenia. Chłopak wystąpił w meczu licealnym, został bohaterem drużyny i... podpisał kontrakt z klubem NBA. W ten sposób Kevin Grow został pełnoprawnym członkiem Philadelphii 76ers.

Niesamowity tydzień Growa rozpoczął się podczas meczu rozgrywek licealnych. Trener wpuścił go na parkiet, a ten w dwie minuty odwdzięczył się 14 punktami. O zdolnym chłopaku działaczom klubu z Filadelfii powiedział trener John Mullins, który chciał dla swojego podopiecznego zorganizować coś specjalnego.
Działacze "Sixers" zaangażowali się w pomoc choremu. Nastolatek otrzymał prawdziwy kontrakt od klubu, koszulkę ze swoim nazwiskiem, numerem 33, szafkę i trampki. - Będzie z naszą drużyną, znajdzie się dla niego miejsce na ławce, weźmie udział w treningu, w spotkaniach z zespołem, ale na razie nie będzie grał - przyznał Mike Goings, menedżer ds. komunikacji z mediami klubu z Filadelfii.
W nowej roli 18-latek zadebiutował w spotkaniu z Cleveland Cavaliers. Przed meczem przebrał się w specjalnie przygotowany strój i wszedł do klubowej szatni.
pr, Sport.pl
