Początek spotkania był wyrównany, choć piłkarze Górnika trochę lepiej radzili sobie w ofensywie. W 8. minucie dłuższą wymianę podań przed polem karnym Wisły strzałem zakończył Tomasz Nowak, ale piłka poleciała obok słupka. Chwilę później oglądaliśmy kolejną ciekawą akcję gospodarzy. Po raz kolejny uderzał Nowak, ale tym razem obrońcy Wisły w porę zblokowali dostęp do bramki.
Drużyna trenera Franciszka Smudy przez chwilę miała optyczną przewagę, ale beniaminek dobrze radził sobie na skrzydłach i przeprowadzał groźne kontry. W 23. minucie powinno być 1:0, jednak Grzegorz Bonin nie potrafił z kilku metrów celnie uderzyć na bramkę.
W 27. minucie Górnik Łęczna objął prowadzenie. Tym razem bezbłędnym uderzeniem popisał się Nowak. Buchalik wyciągnął się jeszcze w powietrzu, ale mógł tylko odprowadzić piłkę wzrokiem.
Wiśle Kraków wystarczyła jedna akcja po stałym fragmencie, aby doprowadzić do remisu. Maciej Sadlok dostał piłkę przed pole karne, miał bardzo dużo wolnego miejsca i uderzył na bramkę. Piłka odbiła się jeszcze od Grzegorza Bonina i wpadła do siatki. Silvio Rodić był zdezorientowany i niewiele mógł zrobić w tej sytuacji. Do przerwy w Łęcznej mieliśmy remis 1:1.
Po zmianie stron pierwsi groźną sytuację stworzyli gospodarze. W 64. minucie świetne podanie do środka dostał Sebastian Szałachowski. Były gracz Legii Warszawa musiał tylko dostawić nogę, ale minął się z piłką i zmarnował stuprocentową okazję. W 73. minucie zza pola karnego niewiele pomylił się Semir Stilić. Piłka po jego płaskim strzale przeleciała obok słupka.
Do ostatniego gwizdka gra była bardzo wyrównana. Obie drużyny miały po kilka okazji ale brakowało im dokładności przy kluczowych podaniach. Mecz Górnik Łęczna – Wisła Kraków zakończył się remisem 1:1.
Wprost.pl