W pierwszej połowie mieliśmy kolejną odsłonę nieporadności Lecha Poznań w ofensywie. Gospodarze, choć zdecydowanie dłużej utrzymywali się przy piłce, nie potrafili przeprowadzić skutecznej akcji. Gracze „Kolejorza” próbowali zaskoczyć rywali strzałami z dystansu, ale próby m.in. Henriqueza i Pawłowskiego były zbyt czytelne i Jonsson nie miał z nimi problemu.
Trener Stjarnan Runar Pall Sigmundsson już w 22. minucie dokonał pierwszej zmiany. Boisko opuścił strzelec bramki z pierwszego spotkania Rolf Toft. Goście mieli kilka stałych fragmentów gry, ale nie stworzyli większego zagrożenia pod bramką Kotorowskiego. Do przerwy przy Bułgarskiej mieliśmy bezbramkowy remis.
Po zmianie stron wszyscy liczyli na przebudzenie Lecha i szybkie odrobienie strat, ale rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Gospodarze grali niedokładnie i niecelnie uderzali na bramkę. Niewiele wniosły także zmiany przeprowadzone przez trenera Rumaka. Drużyna z Islandii mogła nawet objąć prowadzenie w tym spotkaniu, kiedy w 67. minucie Aegisson wyszedł sam na sam z Kotorowskim. Lepszy w tej sytuacji okazał się bramkarz Lecha. Piłkarze Stjarnan dzielnie walczyli w defensywie do ostatniego gwizdka i ostatecznie mogą cieszyć się z awansu do IV rundy eliminacji Ligi Europy.
Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem, co oznacza dla Lecha koniec przygody z europejskimi pucharami.
Wprost.pl