Warunki do gry w Łęcznej przez obfite opady deszczy były dalekie od idealnych, ale emocji nie brakowało. Od pierwszego gwizdka gospodarze ruszyli do ataku. W 11. minucie faulowany w szesnastce był Mierzejewski. Sędzia podyktował rzut karny dla zielono-czarnych, a jedenastkę na gola pewnie zamienił Nowak. Pomocnik Górnika uderzył w lewy róg bramki i bez problemu zmylił Zubasa.
Zespół Jurija Szatałowa cieszył się z prowadzenia do 20. minuty. W polu karnym Bielak faulował Szczepaniaka i tym razem Podbeskidzie dostało prezent od rywali. Rzut karny wykorzystał Mójta i „Górale” doprowadzili do remisu. Chwilę później łęcznianie mogli strzelić drugiego gola, ale w klarownej sytuacji Nowak trafił w słupek. W 34. minucie goście znowu mieli szczęście. Tym razem w słupek uderzył Mierzejewski.
Górnik kończył w dziewiątkę
Po zmianie stron zespół Szatałowa szybko uzyskał przewagę i zepchnął rywali do obrony. Wydawało się, że zielono-czarni po raz kolejny obejmą prowadzenie, ale goście przebudzili się. W 55. minucie długim precyzyjnym zagraniem w pole karne popisał się Pazio. Obrońcy Górnika zaspali w tej sytuacji, a głową piłkę do siatki skierował Szczepaniak.
W końcówce gospodarzom puściły nerwy. W 73. minucie za drugą żółtą kartkę z boiska wyleciał Śpiączka. Trzy minuty później łęcznianie grali już w dziewiątkę. Tym razem limit upomnień przekroczył Tymiński. Mimo że „Górale” mieli przewagę dwóch piłkarzy, ostatnie minuty należały do Górnika. Ekipa z Łęcznej próbowała strzelać z dystansu, ale pewnie między słupkami spisywał się Zubas.
Podbeskidzie wygrałoGórnikiem Łęczna 2:1. W następnej kolejce zespół z Bielska-Białej zagra na wyjeździe z Koroną Kielce. Górnik w Mielcu zmierzy się z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza.
Wprost.pl