Polska - Słowacja. Biało-Czerwoni przegrali na start zmagań w Euro 2020
Polska i Słowacja w poniedziałek 14 czerwca na stadionie w Sankt-Petersburgu rozpoczęły zmagania na Euro 2020. Mecz tych dwóch drużyn był pierwszym starciem na mistrzostwach Europy w grupie E i jednocześnie pierwszym sprawdzianem Biało-Czerwonych w tym turnieju. Oprócz nas o awans z tej grupy walczy jeszcze Hiszpania i Szwecja, dlatego trudno ukrywać, że już pierwszy mecz mógł zadecydować o być albo nie być naszej reprezentacji. Słowacja na papierze sprawiała wrażenie drużyny najłatwiejszej do pokonania.
Euro 2020. Polska - Słowacja. Gwiazdy obu zespołów
Składowe części reprezentacji Polski stawiają nas w gronie faworytów do wyjścia z grupy, a może nawet do końcowego sukcesu na Euro 2020. Lewandowski, Krychowiak, Szczęsny lub Fabiański – to gracze światowej klasy. Do tego Zieliński, Bereszyński, Klich i Bednarek – jeśli oczywiście będzie zdrowy. Z pewnością mamy drużynę, której zazdrości nam niejeden kibic w Europie.
Jednocześnie nie wolno lekceważyć Słowacji, która ma w składzie tak doświadczonych zawodników jak Marek Hamsik, Milan Skriniar, Martin Skrtel czy Robert Mak. Nieobce kibicom są też nazwiska Ondreja Dudy, Martina Dubravki, Stanislava Lobotki czy Petera Pekarika.
Euro 2020. Polska – Słowacja. Mecz otwarcia, mecz o wszystko
Większość kibiców i ekspertów - a potwierdzały to jeszcze kursy u bukmacherów - postrzegała Słowację jako najsłabszy zespół w grupie E. Jeśli więc Polacy mieli gdzieś szukać punktów potrzebnych do awansu, to prędzej z tym przeciwnikiem, niż z zawsze mocnymi Hiszpanami czy solidnymi Szwedami.
Mecz otwarcia warto było też potraktować jak mecz o wszystko, pamiętając dotychczasowe występy Biało-Czerwonych na dużych turniejach w ostatnich dwóch dekadach. Jeśli nie wygrywali pierwszego meczu, to nie wychodzili z grupy. Z pewnością sukces dodałby też podopiecznym trenera Sousy nieco wiary w siebie i pozwolił nabrać rozpędu. Historia z Euro 2020 pokazała, że w takich wypadkach Polacy potrafią zaskoczyć niejednego przeciwnika.
Niestety wszelkie te przedmeczowe dywagacje okazały się nieistotne po czerwonej kartce dla Grzegorza Krychowiaka. Osłabiona liczebnie Polska nie dała rady nacierającej Słowacji i ostatecznie uległa 1:2