Horror w meczu polskich koszykarzy. Fatalna końcówka starcia z Chinami
Udział reprezentacji Polski w koszykówce 3x3 na turnieju olimpijskim zaczął się od falstartu. Biało-Czerwoni przegrali z Łotwą, a szansę na rehabilitację otrzymali już w starciu z Japonią. To wygrali po dogrywce.
O krok od kolejnego zwycięstwa podopieczni Piotra Renkiela byli w meczu z Serbią, jednak mimo kilkupunktowego prowadzenia nie udało im się pokonać utytułowanych rywali. Polacy grali jednak coraz lepiej, co potwierdzili w spotkaniu z Rosją. Biało-Czerwoni wygrali 21:16 i w dobrych nastrojach przystąpili do starcia z Chinami.
Pewna wygrana z Chinami
Mecz zaczął się dobrze dla Polaków, którzy objęli prowadzenie po akcji Przemysława Zamojskiego. Później ten sam zawodnik popisał się rzutem z dystansu, a po indywidualnej akcji Michaela Hicksa było już 4:1 dla Biało-Czerwonych.
Zawodnikom prowadzonym przez Renkiela udawało się utrzymywać kilkupunktową przewagę, chociaż to Polacy częściej faulowali. Biało-Czerwoni byli jednak skuteczni w ataku i wygrywali zbiórki, dzięki czemu Chińczycy mieli problem z odrabianiem strat. Na cztery minuty przed końcem regulaminowego czasu gry było 14:12 dla naszych reprezentantów.
Rzuty za dwa Pawła Pawłowskiego pomogły Biało-Czerwonym odskoczyć rywalom na 19:16 i sprawiły, że Polacy byli o krok od wygranej. Wtedy nasi reprezentanci przestali grać zespołowo, co wykorzystali Chińczycy. Podczas, gdy Hicks za wszelką cenę chciał indywidualnie zakończyć starcie rzutem z dystansu, nasi rywale cierpliwie odrabiali straty. Nasi rywale na krótko przed końcem starcia wyrównali, a później postawili „kropkę nad i”, wygrywając 21:19.