Manchester City traci punkty. Son bohaterem Tottenhamu

Dodano:
Hueng-Min Son Źródło: Newspix.pl / PHC IMAGES
Manchester City przegrał na inaugurację sezonu z Tottenhamem Hotspur. Bohaterem spotkania został Heung-Min Son, który w drugiej połowie zdobył bramkę na wagę zwycięstwa.

Mecz Tottenhamu Hotspur z Manchesterem City zapowiadał się na najbardziej interesujące spotkanie pierwszej kolejki Premier League. Nie tylko ze względu na fakt, że na boisku w Londynie zmierzyły się siódma i pierwsza drużyna ostatniego sezonu, ale również w związku z osobą Harry'ego Kane'a.

Snajper Kogutów od pewnego czasu łączony jest z mistrzem Anglii, a kibice zastanawiali się, jak zagra przeciwko potencjalnemu pracodawcy. Nuno Espirito Santo nie dołączył jednak Kane'a do kadry meczowej, a gospodarze musieli radzić sobie bez niego.

City dominowało od początku

Od początku spotkania to piłkarze City starali się dyktować tempo gry, a pierwszą dogodną sytuację mieli w 4. minucie. Strzał Ilkaya Gundogana z rzutu wolnego odbił się jednak od muru i minął poprzeczkę bramki Hugo Llorisa. Dwie minuty później pod bramką Francuza ponownie zrobiło się gorącą za sprawą Joao Cancelo, który wpadł w pole karne i uderzył obok słupka.

Gospodarze po okresie dominacji zawodników Pepa Guardioli zaczęli dochodzić do głosu. W 24. minucie Lucas Moura uderzył na bramkę City, ale piłka odbiła się od Gundogana. W 35. minucie dobrą okazję miał Riyad Mahrez, ale fatalnie spudłował, podobnie jak kilka minut później Heung-Min Son uderzający zza pola karnego. Do końca pierwszej połowy nie oglądaliśmy bramek.

Bramka Sona na wagę zwycięstwa

Po zmianie stron to Tottenham starał się przeważać, coraz częściej szukając szans w ataku. To przyniosło zamierzony efekt w 55. minucie, kiedy Koguty ruszyły z kontratakiem. Steven Bergwijn podał do Heung-Min Sona na prawe skrzydło, ten zszedł do środka i płaskim uderzeniem z kilkunastu metrów nie dał szans Edersonowi.

Kilka minut później Bergwijn miał dogodną sytuację na podwyższenie wyniku, ale piłka po jego strzale z dystansu uderzyła w boczną siatkę bramki City. Ta sytuacja mogła zemścić się w 70. minucie, kiedy to blisko oddania strzału z bliskiej odległości był Ferran Torres, którego w ostatniej chwili zablokowali defensorzy Tottenhamu.

Pep Guardiola wprowadzał kolejne zmiany, a Obywatele naciskali rywala, szukając luki w defensywie Tottenhamu. W 86. minucie Torres uderzał z ostrego kąta, jednak instynktownie obronił Lloris. Mistrzowie Anglii nie zdołali skruszyć obrony Kogutów, a mecz zakończył się wynikiem 1:0 dla Tottenhamu, który po pierwszej kolejce Premier League ma trzy punkty na koncie.

Źródło: WPROST.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...