Biało-Czerwoni pokazali charakter. Rzutem na taśmę remisujemy z Anglią!
Reprezentacja Polski podejmowała w środę na PGE Narodowym Anglików. W dwóch wrześniowych spotkaniach Biało-Czerwoni zdobyli komplet punktów. Wygrali dwa mecze w eliminacjach do MŚ w Katarze (4:1 z Albanią i 7:1 z San Marino), a mecz z Anglikami był nie tylko o punkty: to pierwsze spotkanie Polaków z od Euro 2020 z zespołem ze światowego topu, a w dodatku w marcu Synowie Albionu pokonali Polaków 2:1. Mecz 8 września stał się więc okazją do rewanżu.
Awantura w przerwie meczu Polska – Anglia
W pierwszej połowie obydwie drużyny stworzyły sobie kilka sytuacji: już w 5. minucie obiecująco wyglądał strzał Puchacza w kierunku bramki Anglików, jednak piłkę przechwycił Pickford. Synowie Albionu odpowiedzieli w 22. minucie, gdy prawą stroną pognał Sterling i dośrodkował do Kane'a – Anglik, choć urwał się obrońcom, to nie przyjął dobrze piłki i ta wylądowała wprost pod nogi jednego z polskich defensorów.
Przed końcem pierwszej połowy musiał interweniować sędzia i rozdzielać zawodników. Wszystko zaczęło się od zachowania Glika, który złapał za szyję jednego z Anglików, gdy Polacy wykonywali rzut wolny w ostatniej minucie pierwszej części spotkania. Później, choć sędzia zakończył część meczu, doszło do awantury między piłkarzami i w trakcie przerwy Glik oraz Maguire zobaczyli żółte kartoniki. Pomimo kilku sytuacji, obydwie drużyny schodziły z boiska z zerowym dorobkiem bramkowym.
Emocje w końcówce spotkania
Druga połowa przebiegała do pewnego momentu podobnie: Polacy nie odpuszczali pressingu, grali dobrze w obronie, aczkolwiek nie potrafili zagrozić Pickfordowi. Wszystko zmieniła 72. minuta meczu – Harry Kane nagle przejął piłkę, strzelił i ze sporej odległości zaskoczył Wojciecha Szczęsnego. Biało-Czerwoni nie ustali jednak w staraniach. Podopieczni Sousy do samego końca szukali okazji na wyrównanie. I znaleźli! Polacy w 92. minucie spotkania zdołali pokonać Jordana Pickforda. Wyśmienitym dośrodkowaniem lewą nogą popisał się Robert Lewandowski. Do piłki wyskoczył Damian Szymański, który głową skierował ją do bramki.