Eksperci uderzają w piłkarzy Legii Warszawa. „Może chodzi o samozadowolenie?”
Legia Warszawa fatalnie spisuje się trwającym właśnie sezonie Ekstraklasy – aktualnie zajmuje 15. miejsce w tabeli, tuż przed strefą spadkową. Co prawda ma też dwa zaległe spotkania do rozegrania, co jednak nie zmienia faktu, że zaledwie dziewięć punktów po siedmiu meczach to wynik nieprzystający drużynie, która ma walczyć o obronę tytułu mistrzowskiego. Marek Jóźwiak i Dariusz Dziekanowski nie kryją rozczarowania postawą wielu piłkarzy.
Irytujący jak Mladenović
Jednym z graczy, któremu najbardziej „oberwało się” od ekspertów jest Filip Mladenović. – Z nim podpisywałbym kontrakt z roku na rok, aby cały czas był zmotywowany i nie spoczywał na laurach – ironizuje Jóźwiak na łamach „Przeglądu Sportowego”. – On nie umie się odpowiednio zmobilizować, wziąć odpowiedzialność za wynik. Może popadł w samozadowolenie? – zastanawia się były dyrektor sportowy między innymi Wisły Płock.
„Irytującym” nazwał go też Dzienakowski w swoim felietonie opublikowanym w tej samej gazecie. Ekspert stwierdził, że grę Serba cechuje nonszalancja i chaos, a za strzał z rzutu wolnego pod koniec starcia z Rakowem Częstochowa należy mu się większa bura.
Nowe nabytki dają za mało
Pod lupę „Dziekana” trafiły też nowe nabytki stołecznej drużyny. – Koledzy zbyt rzadko wykorzystują Emrelego. Kastrati jest bardzo szybki, ale musi coś dodać do tej szybkości. Josue z kolei chce cały czas dostawać piłkę od kolegów, ale do takiej gry potrzebny są dwaj inni pracujący na niego pomocnicy. A Slisz i Martins są zbyt pasywni. Dlatego na ich tle Ivi Lopez wyglądał jak profesor – wyliczał felietonista.
– W Ekstraklasie Legia staje się przeciętną drużyną, która musi bać się każdego rywala – podsumował Dziekanowski.