Trener Lechii Gdańsk, odkrywca Mohameda Salaha: W Niemczech mówili, że go nie chcą, bo to Arab
CV Tomasza Kaczmarka, który niedawno przejął stery w Lechii Gdańsk, jest wyjątkowe z wielu względów. Jeden z nich to fakt, że przed laty pracował w reprezentacji Egiptu jako asystent Boba Bradleya. Właśnie wtedy poznał Mohameda Salaha, jeszcze w czasach, kiedy ten był nastolatkiem. O odkryciu go, wypromowaniu do Europy i ogromnym rozwoju opowiedział w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego”.
Salah odrzucany przez Europę
Początki kariery „Faraona” były bardzo trudne. – Poznałem tego chłopaka, gdy nikt go nie znał. Dopiero co skończył 19 lat, nie mówił słowa po angielsku, niemiecku, pochodził z innego świata. Był jednak przy tym tak bardzo zdeterminowany, by osiągnąć sukces, że nie było przeszkody, której nie byłby w stanie pokonać – mówi Kaczmarek.
Polak był świadkiem, jak Egipcjanin chciał rozpocząć karierę w Europie, jednak ze względu na pochodzenie miał z tym problem. Ponoć w jednym z klubów Bundesligi został odrzucony, co jego dyrektor sportowy skwitował w szokujący sposób. – Odpowiedział mi: „Nie wezmę Araba, oni nie mają odpowiedniej mentalności” – opisuje trener Lechii. Salah na początku miał także duże kłopoty w FC Basel, dokąd trafił „po znajomości”. Nic nie rozumiał, przez pierwsze trzy dni prezentował się tragicznie. Olśnił dopiero w meczu rezerw, w którym strzelił trzy gole. Szwajcarzy skorzystali z okazji i sprowadzili go za darmo.
Odpowiedzialność za świat arabski
Kaczmarek jest pod wrażeniem progresu, który zrobił Salah nie tylko pod względem piłkarskim, lecz przede wszystkim jako człowiek.
– Z człowieka, który ledwo był w stanie powiedzieć „hello”, stał się osobą czującą odpowiedzialność nie tylko za swój kraj, ale cały świat arabski. Mówi o tym, jakie są potrzebne zmiany, o większym szacunku dla kobiet, dzieci. Gdy był młody, prowadziliśmy z nim na ten temat rozmowy, podczas kolacji opowiadaliśmy, jakie nastawienie jest do tych kwestii w Europie, w Stanach. Dokonał wiele, bo ani na chwilę w siebie nie zwątpił. To jest kluczowe – podsumował Kaczmarek.