Dalszy ciąg zamieszania wokół siatkarza Skry Bełchatów. Klub skieruje sprawę do sądu
Przypomnijmy, Taylor Sander dołączył do PGE Skry Bełchatów w sierpniu 2020 roku, a w drużynie zadebiutował po kilku miesiącach. Wcześniej zmagał się z kontuzją i to właśnie problemy zdrowotne sprawiły, że rzadko pojawiał się na parkiecie również w drugiej części sezonu. Mimo to otwarcie deklarował, że zamierza przedłużyć umowę i odpłacić za zaufanie, jakim obdarzono go w klubie. Roczny kontrakt podpisano, ale przyjmujący nie dotrzymał danego słowa.
Brak kontaktu z Sanderem
Problemy pojawiły się już latem 2021 roku. Władze klubu z Bełchatowa miały trudność z nawiązaniem kontaktu z Amerykaninem. – Dostaliśmy sygnał ze strony menedżera, że Taylor Sander ma poważne problemy osobiste, rodzinne – tłumaczył pod koniec sierpnia prezes Skry, Konrad Piechocki w rozmowie z TVP Sport. Jak wyjaśniał Piechocki, żona siatkarza zerwała kontakt ze znajomymi z Polski, a sam zawodnik „jakby zapadł się pod ziemię”.
Sam zainteresowany kariery sportowej nie zakończył i zamierza wystąpić w zaplanowanym na listopad turnieju siatkówki plażowej World Tour w Itapemie, gdzie będzie rywalizował u boku Taylora Crabba. Skra tymczasem wszczęła procedurę prawną, która ma zakończyć się rozwiązaniem kontraktu z zawodnikiem.
Będzie finał w sądzie?
Nowe informacje w sprawie ujawnił Kamil Drąg z „Przeglądu Sportowego”. Dziennikarz przekazał, że Skra Bełchatów zamierza wystąpić na drogę sądową. – Gdyby wszystkie ustalenia z kontraktu obowiązywały, kary z tego tytułu wynosiłyby miliony euro. Sander ma w kontrakcie wpisane kary zarówno za niezjawienie się w klubie, jak i na meczach. Sąd nie zasądzi tak gigantycznych kar, ale Skra będzie chciała coś wyegzekwować – tłumaczył Drąg w programie „7Strefa”.
Głos w sprawie zabrał także członek zarządu PZPS, Mirosłąw Przedpełski. Jak zdradził, według niego FIVB nie zawiesi licencji zawodnika, ponieważ wszelkie nieporozumienia z klubem są sprawą wyłącznie siatkarza i tego klubu. – FIVB nie może zawiesić licencji. Siatkarz musi mieć możliwość zarabiania, żeby mieć za co żyć czy zapłacić ewentualne odszkodowanie – tłumaczył cytowany przez polsatsport.pl.