Nowe informacje o braku Lewandowskiego w meczu z Węgrami. To nie był pomysł Paulo Sousy?
Polacy rozegrali już swój ostatni mecz grupowy w eliminacjach mistrzostw świata. Przeciwnikami Biało-Czerwonych byli Węgrzy, którzy mimo dużych osłabień w składzie ostatecznie zwyciężyli i mocno skomplikowali naszą sytuację w kontekście baraży. Kibice oraz przedstawiciele mediów przyczyny tej porażki upatrują w poszczególnych decyzjach Paulo Sousy.
Eliminacje MŚ 2022. Dlaczego zabrakło liderów w meczu Polska – Węgry?
Przeciwko Madziarom nie wystąpiło bowiem trzech naszych liderów. Jeden z nich to Grzegorz Krychowiak – musiał on pauzować ze względu na żółtą kartkę otrzymaną w starciu z Andorą. Nie wiadomo jednak, czy wykartkowanie się na ostatnią serię gier było ustalone z trenerem. Oprócz tego zabrakło również Kamila Glika, którego Portugalczyk postanowił oszczędzić również ze względu na kartki. Gdyby defensor Benevento został ukarany kolejną w meczu z Węgrami, pauzowałby w barażach. Ponadto wielu skrytykowało Sousę za to, że dopiero po przerwie do boju posłał Piotra Zielińskiego i Arkadiusza Milika.
Największe zamieszanie dotyczy jednak Roberta Lewandowskiego. Snajper Bayernu Monachium zagrał ze zdecydowanie łatwiejszym przeciwnikiem – Andorą. Później natomiast postanowiono, że dostanie wolne i będzie mógł odpocząć w spotkaniu z Madziarami, które miało rozstrzygnąć bardzo ważną kwestię naszego rozstawienia w barażach. Początkowo sprawa zdawała się jasna – miało chodzić o to, aby nasz kapitan odpoczął, bo od początku sezonu cały czas gra praktycznie co trzy dni. Dotychczas nie wiadomo jednak było, z czyjej inicjatywy wyszedł ten pomysł. Od dłuższego czasu za tę decyzję mocno krytykowany jest Sousa.
Reprezentacja Polski. Robert Lewandowski wyszedł z inicjatywą?
Nowe światło na tę sprawę rzucił jednak Sebastian Staszewski. Dziennikarz portalu interia.pl napisał o sporym zwrocie akcji na Twitterze.
„Trwa jazda po Paulo Sousie, ale według moich info to sam Lewandowski poprosił o to, aby nie uwzględniać go w planach na mecz Polska – Węgry. Sousa się zgodził, a po meczu wziął wszystko na klatę, by chronić zespół. Bo innym kadrowiczom pomysł Roberta się mocno nie spodobał” – czytamy na profilu redaktora.
Sam piłkarz Bayernu Monachium na razie nie odniósł się do całej sprawy. Natomiast nasz selekcjoner podkreślił na konferencji prasowej, że gdyby mógł cofnąć czas, to znów podjąłby takie same przedmeczowe decyzje personalne.