Thomas Thurnbichler nie krył zaskoczenia. Trener skoczków mówił o irytacji i szoku

Dodano:
Thomas Thurnbichler Źródło: Newspix.pl / EXPA
Thomas Thurnbichler krótko po objęciu posady trenera polskich skoczków rozpoczął pracę z zawodnikami i przeprowadził już pierwsze treningi na skoczni. Austriacki szkoleniowiec w jednym z wywiadów przyznał, że jego podopieczni mają zaległości w kilku elementach, co wywołało jego irytację.

Polscy skoczkowie zakończyli już zgrupowanie w Szczyrku, podczas którego oddawali pierwsze próby na skoczni pod okiem nowego trenera. Wnioskami z treningów podzielił się Thomas Thurnbichler, który w rozmowie ze Skijumping.pl podkreślił, że jego podopieczni są bardzo dobrymi zawodnikami, ale mają za sobą „trudną zimę”.

W wielu aspektach są naprawdę dobrzy, ale musiałem poprawić już wiele spraw. Zaczęliśmy od pracy nad treningiem fizycznym. Przygotowaliśmy wszystko pod kątem skoczni. Teraz zaczął się proces adaptacji i wdrażania poprawek. Sporo dostrzegłem, a do tego dużo już zmieniliśmy – podkreślił.

Thomas Thurnbichler o błędach skoczków

Thurnbichler został zapytany o to, czy przeżył szok związany z błędami popełnianymi przez Biało-Czerwonych. – To były małe rzeczy, nie szok. Nazwałbym to irytacją związaną z mobilnością i stabilizacją. Nie było z tym najlepiej. W ostatnich latach zawodnicy pracowali tylko nad konkretnymi aspektami i nie skupiali się na podstawach, które stanowią fundament dla dobrych wyników – przyznał. Jak dodał, szokiem był fakt, że w ostatnich latach nie pracowano nad wspomnianymi kwestiami.

Austriacki szkoleniowiec zaznaczył przy tym, że po treningach w Szczyrku nie chce wyróżniać żadnego z zawodników. Jego zdaniem wszyscy skoczkowie odnotowali już postęp i spisywali się bardzo dobrze. – Nie ma zawodnika, który góruje nad resztą. Nikt nie odstaje poziomem. Wszyscy pracują na wysokich obrotach, tyle mogę powiedzieć – przyznał.

Podczas wywiadu poruszono także wątek komunikacji między trenerem i zawodnikami. Thurnbichler wyjaśnił, że rozmawia ze skoczkami po angielsku, ponieważ język polski jest dla niego bardzo trudny. – Mamy polskich trenerów w drużynie, którzy są w stanie tłumaczyć na bieżąco, ale przeważnie poziom angielskiego jest naprawdę dobry. Do tego sam nie posługuję się nim perfekcyjnie. To przewaga w skokach, jeżeli operujemy prostym językiem – ocenił.

Źródło: skijumping.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...