Po nieudanym dla polskich skoczków sezonie z posadą trenera kadry pożegnał się Michal Doleżal, którego zastąpił Thomas Thurnbichler. Była to o tyle zaskakująca zmiana, że Austriak do tej pory nie prowadził samodzielnie żadnej z seniorskich reprezentacji, a trenerskie szlify zbierał jako asystent u boku Andreasa Widhoelzla. Z wypowiedzi Apoloniusza Tajnera wynika jednak, że niespełna 33-letni szkoleniowiec i tak zdążył już zaimponować swoim podopiecznym.
Skoki narciarskie. Thomas Thurnbichler zaskoczył
Prezes Polskiego Związku Narciarskiego ujawnił w rozmowie z Interią, że Thurnbichler stosuje zupełnie inne metody, niż jego poprzednicy na stanowisku trenera Biało-Czerwonych. To miało wywołać zdziwienie wśród kadrowiczów przygotowujących się do sezonu pod okiem Austriaka.
Myślę, że są mocno zaskoczeni. Tak wynika z reakcji zawodników i z tego, co relacjonował Adam Małysz. Jest to związane z zupełnie innym podejściem do rozpoczęcia przygotowań do tego sezonu. Więcej jest prac koncepcyjnych, wyjaśniania, na czym będą polegały przygotowania – tłumaczył Tajner.
Zaskoczenia tempem pracy miał nie kryć również sam szkoleniowiec, który zdaniem Tajnera jest „niesamowicie dynamiczny”. – Spotkałem go trzy dni temu i powiedział, że jest już wykończony, ale też największą robotę wykonuje teraz. Z kolei zawodnicy są bardzo zadowoleni, włącznie z naszą trójką muszkieterów – tych zawodników starszych, którzy nie spodziewali się, że tak to będzie wyglądało – wyjaśniał.
Kadra zakończyła już zgrupowanie w Krakowie, ale wkrótce rozpocznie kolejne treningi. – Nie wiem kiedy wyjdą na igielit, ale nastąpi to już wkrótce. Wszystko idzie zgodnie z planem – przekazał Tajner, który potwierdził także, że po zakończeniu sezonu skoczkowie dostali dłuższe wolne i później niż w poprzednich sezonach rozpoczęli przygotowania do dalszej rywalizacji.
Czytaj też:
Czołowy klub PlusLigi rozstał się z siatkarzem. Zdążył rozegrać tylko jeden sezon