Mocne słowa Anny Kiełbasińskiej o aferze w kadrze. „To nie jest konkurs na przyjaciółkę roku”
W sobotę, 6 sierpnia odbył się kolejny już Memoriał Kamili Skolimowskiej, będącym w tym roku także zawodami Diamentowej Ligi. Najlepsi polscy lekkoatleci postanowili zaprezentować się polskiej publiczności, która zasiadła na trybunach Stadionu Śląskiego w Chorzowie. Impreza ta była dobrą okazją do sprawdzenia się przed zbliżającymi się mistrzostwami Europy.
Znakomity występ Natalii Kaczmarek. Anna Kiełbasińska chce do niej dołączyć
W finale biegu na 400 metrów na bieżni pojawiła się część „Aniołków Matusińskiego” - Natalia Kaczmarek, Anna Kiełbasińska i Justyna Święty-Ersetic. Dla naszych reprezentantek była to szansa do poprawienia się po słabym występie na niedawnych mistrzostwach świata w Eugene w Stanach Zjednoczonych. Najlepszą z Polek okazała się Natalia Kaczmarek. 24-latka przeszła do historii polskiej lekkoatletyki. Zeszła bowiem poniżej 50. sekund, uzyskując 49,86 sekundy. Lepszy czas miała tylko Irena Szewińska.
Anna Kiełbasińska w wywiadzie z Interią.pl pogratulowała swojej młodszej koleżance. Po chwili wyraziła nadzieję, że sama wkrótce do niej dołączy. – Na pewno daje to mega kopa, bo chodzi o niesamowity wynik. Spójrzcie sami, kiedy po raz ostatni Polka dokonała takiego wyczynu, ten wynik wpisuje się w historię naszej lekkoatletyki – dodała.
Mocne słowa Anny Kiełbasińskiej o relacji w zespole
32-latka zdradziła, czego jej zabrakło podczas występu z cyklu Diamentowej Ligi. – Przede wszystkim nie miałam wiary w siebie, ani właściwego podejścia do tego startu. Naprawdę miałam takie nastawienie, że w ogóle nie chcę pobiec. MŚ w Eugene naprawdę wyciągnęły ze mnie dużo emocji i dużo stresu. Wydawało mi się, że emocje po mnie spływają, jednak się nie da, bo każdy z nas jest tylko człowiekiem. Jestem osobą, która raczej należy do pacyfistek i zawsze staram się unikać konfliktów – powiedziała.
Anna Kiełbasińska przyznała, że stara się po prostu zapomnieć o tym, co wydarzyło się w Stanach Zjednoczonych. Chce być profesjonalistką. Według niej takie rozpamiętywanie niczego nie wnosi, a wręcz szkodzi i przypomina czasy gimnazjalne. Uważa, że trzeba podążać do przodu. Została także zapytana, o to, czy drużyna uznała sytuację z mistrzostwa świata za niebyłą i naprawiła swoje relacje.
– Myślę, że to nie jest pytanie do mnie – powiedziała i dodała. – To nie jest konkurs na przyjaciółkę roku, tylko sport. Wiem, że zawsze to jest fajne, team spirit itd... Ja też za tym jestem, natomiast jak można budować team spirit, jeśli się do siebie prawie nie odzywa? Nie da się tego zrobić. My mamy biegać i to jest najważniejsze – stwierdziła lekkoatletka.