Tak Wojciech Szczęsny świętował wygraną. Czesław Michniewicz przyłapał go w toalecie
Reprezentacja Polski zwyciężyła na trudnym terenie w Cardiff z Walią 1:0. Tym samym Biało-Czerwoni zakończyli zmagania w Lidze Narodów na trzecim miejscu, mając na koncie siedem punktów. Dzięki temu utrzymali się w najwyższej dywizji oraz zapewnili sobie pierwszy koszyk podczas losowania grup eliminacyjnych do Euro 2024.
Czesław Michniewicz zaskoczył na konferencji prasowej. Opowiedział historię z Wojciechem Szczęsnym
W porównaniu do spotkania z Holandią w poczynaniach polskich piłkarzy wreszcie było widać zaangażowanie i determinację. Dzielnie walczyli do samego końca, a do tego potrafili dłużej utrzymywać się w posiadaniu futbolówki. Po meczu Robert Lewandowski stwierdził, że to był solidny występ w wykonaniu zespołu, ale jest jeszcze kilka kwestii do poprawy. Podobnego zdania był Czesław Michniewicz.
Podczas konferencji prasowej selekcjoner Polaków chwalił swoich zawodników. W grupie tej znalazł się Wojciech Szczęsny. Bramkarz Juventusu bronił tego dnia jak natchniony. Był rewelacyjny, zdecydowanie najlepszy na boisku. – Bardzo się cieszę, że Wojtek w decydujących momentach nam pomaga. Tak było też w meczu ze Szwecją. To nie przypadek, że gra w Juventusie i że jest jednym z najlepszych bramkarzy na świecie – powiedział 52-latek, cytowany przez Przegląd Sportowy Onet.
Szkoleniowiec zdradził, że od samego początku był przekonany co do golkipera Starej Damy. Mimo, że ten w ostatnim czasie był kontuzjowany. Dodał też, że Wojciech Szczęsny wysłał mu zdjęcie kontuzjowanej stopy i zapewnił, że będzie gotowy. Po chwili opowiedział o zaskakującej scenie z toalety, mającej miejsce po wygranym meczu z Walią.
– Znamy Wojtka, w reprezentacji funkcjonuje od wielu lat. Obecnie każdy mecz w reprezentacji Polski jest dla niego bardzo istotny. To widać. Jest bardzo skoncentrowany. Momentami jest też wyluzowany, było to widać nie tylko w sytuacji z Garethem Bale'em. Gdy wszedłem po meczu do szatni, myślałem, że toaleta się pali. Dym leciał. Słyszę, że on tam jest. „Wojtek, co się dzieje?”. „A... woda się spłukuje” – powiedział Czesław Michniewicz, a następnie zwrócił się siedzącego obok tłumacza. – Tego nie musisz tłumaczyć – rzucił.