Trenerzy nie chcieli pracować z polskimi skoczkami? Adam Małysz zaskoczył wyznaniem
Puchar Świata 2022/23 zapowiada się niezwykle emocjonująco. Pierwszy konkurs odbędzie się na skoczni im. Adama Małysza w Wiśle. Pod koniec października Polski Związek Narciarski ogłosił, że udział w zawodach weźmie aż 13 reprezentantów naszego kraju. Trener kadry polskich skoczków, Thomas Turnbichler może być zadowolony po Letnim Grand Prix i mistrzostwach Polski, patrząc na osiągane przez kadrowiczów wyniki.
Adam Małysz nie ukrywa, że zaraz po podejściu Michala Doleżala i wywiązaniu się fatalnej atmosfery w kadrze, stawiał duży znak zapytania przed rozpoczęciem bieżącego sezonu. Wiele wskazuje na to, że zostało to już zażegnane i stare kontakty zostaną odnowione.
Adam Małysz: To mnie dotknęło personalnie najmocniej
Przypomnijmy, że w końcówce poprzedniego sezonu skoków narciarskich pomiędzy Adamem Małyszem a Kamilem Stochem i Dawidem Kubackim wywiązał się konflikt. We wszystko wmieszany był Michał Doleżal, który ostatecznie odszedł z kadry. Prezes PZN przyznał w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”, że zatrudnienie Thomasa Thurnbichlera pchnęło w szeregi reprezentacji Polski nowe tchnienie i skoczkowie poczuli się lepiej. Osobiście uważa, że wspomniany wcześniej konflikt mocno go poruszył.
– Czułem się pokrzywdzony, bo zawsze chciałem jak najlepiej i robiłem wszystko, co mogłem. Wtedy uważałem, że to mnie dotknęło personalnie najmocniej. Słyszałem, że chodziło o związek, a nie o mnie, ale byłem i jestem częścią związku – powiedział Adam Małysz.
Adam Małysz obawiał się rezygnacji Thomasa Thurnbichlera
Prezes Polskiego Związku Narciarskiego dodał, że obawiał się, iż Thomas Thurnbichler zrezygnuje z powierzonej mu funkcji i Polacy zostaną na lodzie. Co więcej, zdaniem Adama Małysza znani trenerzy obawiają się pracy z reprezentacją Polski, ponieważ obawiają się pracy w naszym kraju.
– Bałem się, że zrezygnuje i zostaniemy z niczym. Naprawdę dzisiaj każdy trener bardzo mocno się zastanawia nad przyjściem do Polski. Rozmawiałem z różnymi ludźmi, bardzo dużymi nazwiskami i proponowałem im przyjście. Wielu się bało popularności skoków w Polsce tego, jak kibice tym żyją – mówił prezes PZN.