Kapitalny rajd dał zwycięstwo Borussii Dortmund. Chelsea była bezradna
W jednym z meczów 1/8 finału Ligi Mistrzów Borussia Dortmund podjęła na własnym stadionie londyńską Chelsea. Niemcy notują bardzo dobrą passę siedmiu zwycięstw z rzędu w Bundeslidze. Piłkarze z Zagłębia Ruhry zajmują trzecie miejsce tracąc trzy punkty do lidera Bayernu Monachium (43 pkt) i dwa oczka do Unionu Berlin (42 pkt).
Z kolei Chelsea ma swoje problemy w Premier League. Drużyna Grahama Pottera zremisowała ostatnie trzy mecze – z West Ham United 1:1 i po 0:0 z Fulham i Liverpoolem. Jednak Liga Mistrzów rządzi się swoimi prawami i na kibiców czekało bardzo ciekawe widowisko.
Liga Mistrzów: Borussia Dortmund – Chelsea. Nieuznany gol Thiago Silvy
Jako pierwsi groźną okazję stworzyli sobie gospodarze. Koronkową akcję przeprowadzili Emre Can, Karim Adeyemi i Sebastien Haller, który finalnie zagrał na skrzydło do Juliana Brandta. Skrzydłowy BVB został zablokowany a piłka wybita do Mudryka, który ruszył z kontratakiem. Tę akcję świetnym wślizgiem przerwał Nico Schlotterbeck.
W 15. minucie Chelsea miała rzut wolny na wysokości pola karnego Borussi Dortmund. Po dośrodkowaniu najwyżej wyskoczył Thiago Silva, który umieścił piłkę w siatce. Po tej bramce gospodarze ruszyli do sędziego z protestami, jak pokazały powtórki, Brazylijczyk dotknął piłki ręką.
11 minut później Sebastien Haller dostał fantastyczne prostopadłe podanie od Juliana Brandta. Napastnik, który wrócił do grania po ciężkiej chorobie oddał strzał, ale trafił tylko w boczną siatkę.
Borussia Dortmund – Chelsea. Fatalne pudła Joao Felixa
Joao Felix mógł dać Chelsea prowadzenie w 31. minucie. Pędzący prawym skrzydłem Hakim Zyiech wycofał piłkę przed pole karne do Portugalczyka, który był niepilnowany. Jednak były zawodnik Atletico Madryt nawet nie trafił w bramkę. Trzy minuty później niemal identyczną okazję miał Karim Adeyemi, ale chybił podobnie jak jego rywal.
W 37. minucie kolejną świetną okazję miał Joao Felix. Portugalczyk dostał w pole karne wypieszczone podanie od Kaia Havertza, ale futbolówka trafiła tylko w poprzeczkę. Do przerwy nie oglądaliśmy bramek, ale kibice nie mogli narzekać na brak widowiska.
Liga Mistrzów: Karim Adeyemi zdobył bramkę po pięknym rajdzie w drugiej połowie
Od początku drugiej połowy, to napakowana gwiazdami Chelsea atakowała i szukała swoich szans. Najwięcej zamieszania na skrzydle robił Reece James, którego strzały z 55. i 62. minuty z największym trudem musiał bronić Gregor Kobel.
W 62. minucie The Blues mieli kolejną dobrą okazję do zdobycia bramki, ale w ostatniej chwili piłkę wybił Raphael Guereiro. Dość niespodziewanie futbolówkę przejął Karim Adeyemi, który ruszył z kontratakiem. Napastnik przebiegł niemal całe boisko mijając po drodze Enzo Fernandeza oraz Kepę Arrizabalagę i umieścił piłkę w siatce.
Drugim bohaterem Borussii po Adeyemim został Emre Can, który w 77. minucie uratował swój zespół przed stratą bramki. Defensywny pomocnik zastąpił Gregora Kobela w bramce i wybił piłkę z linii. Brakowało centymetrów, by gracze The Blues doprowadzili do wyrównania. Więcej bramek w tym meczu nie oglądaliśmy i to Borussia Dortmund ma skromną jednobramkową zaliczkę przed rewanżem, który zaplanowano na 7 marca.