Czesław Michniewicz jednak nie pozwie znanego dziennikarza? Zaskakujący zwrot akcji
W momencie, kiedy Czesław Michniewicz został selekcjonerem reprezentacji Polski wszystkie oczy środowiska były zwrócone na niego. Już na pierwszej konferencji prasowej medialna burza wybuchła wokół szkoleniowca po serii pytań Szymona Jadczaka, który zaczął dopytywać trenera o sprawy z przeszłości, a następnie napisał artykuł dotyczący rzekomych powiązań byłego trenera Legii Warszawa z szefem mafii piłkarskiej Ryszardem Forbrichem, ps. „Fryzjer”.
Czesław Michniewicz chciał batalii sądowej
Warto zaznaczyć, że Michniewiczowi nigdy nie postawiono żadnych zarzutów w sprawie korupcji. Ponadto po tych wydarzeniach adwokat trenera oświadczył, że w imieniu swojego klienta skieruje do sądu akt oskarżenia z artykułu 212, czyli o zniesławienie.
Później ten temat ucichł ze względu ma obecność Polski na mistrzostwach świata w Katarze, a po czempionacie wybuchła inna głośna afera z premiami od rządu w roli głównej. Teraz dziennikarze Sport.pl postanowili wrócić do sprawy zapowiadanego procesu z dziennikarzem.
— To będzie akt oskarżenia w sprawie prywatnoskargowej o zniesławienie. Jest on w przygotowaniu. Będzie wniesiony w styczniu, to mogę potwierdzić. Mamy ewidentne dowody. Nie chodzi o opinię pana Jadczaka, bo to jest jego sprawa — informował dziennikarzy Sport.pl prof. Piotr Kruszyński.
Adwokaci Czesława Michniewicza wstrzymują się od pozwu
Teraz sprawy jednak mają się trochę inaczej. Wygląda na to, że sprawa, póki co nie trafi na wokandę sądu, a Czesław Michniewicz wstrzymał się z wykonaniem kolejnego kroku. – Na razie się wstrzymujemy, ale w każdej chwili możemy wystąpić z pozwem o ochronę dóbr osobistych i podjąć działanie – stwierdził prof. Kruszyński.
Jak potem wyjaśnił, wniosek mogą złożyć w każdej chwili. – Taki pozew się nie przedawnia – podkreślił.