Polski piłkarz bierze w obronę Fernando Santosa. „Nie powinniśmy go jeszcze skreślać”
Nie milkną echa niespodziewanej porażki reprezentacji Polski z Mołdawią. W meczu eliminacji przyszłorocznych mistrzostw Europy Biało-Czerwoni ulegli znacznie niżej notowanemu rywalu 2:3, choć do przerwy prowadzili 2:0. Przeciwnicy świętują prawdopodobnie największe zwycięstwo w historii tamtejszej piłki. W Polsce następuje czas szukania winnych i rozwiązań, by podobna wpadka już się nie przydarzyła.
Ben Lederman broni Fernando Santosa
W gronie powołanych na czerwcowe mecze z Niemcami i Mołdawią zabrakło Bena Ledermana. Urodzony w Stanach Zjednoczonych piłkarz izraelskiego pochodzenia zdecydował się na grę dla Biało-Czerwonych, a Santos umieścił go w gronie powołanych na pierwsze zgrupowanie. Młody pomocnik ma za sobą udany sezon w Rakowie Częstochowa, z którym wygrał Ekstraklasę i dotarł do finału Pucharu Polski. W wywiadzie udzielonemu Przeglądowi Sportowemu Onet zawodnik wypowiedział się na temat decyzji o wyborze polskiej kadry, ubiegłym roku w zespole czy selekcjonerze. Zdaniem Ledermana Fernando Santos potrzebuje cierpliwości. Uniknął odpowiedzi na pytanie czy widzi w Marku Papszunie następcę Portugalczyka.
– Trener Santos też jest dobrym szkoleniowcem. Na pewno jest w stanie z reprezentacji Polski wycisnąć więcej niż do tej pory. W Polsce trzeba trochę cierpliwości, bo selekcjoner ma naprawdę ogromne doświadczenie. To trener, który miał w przeszłości sukcesy i nie powinniśmy go jeszcze skreślać – powiedział Lederman.
Polska walczy w eliminacjach EURO
Lederman ma za sobą występy w reprezentacji Polski do lat 21. W Rakowie Częstochowa występuje od 2020 roku.
Reprezentacja Polski po trzech meczach kwalifikacji do EURO 2024 zajmuje przedostatnie miejsce w grupie E. Biało-Czerwoni mają w dorobku zaledwie trzy punkty za triumf nad Albanią.