Raków Częstochowa wrócił na zwycięskie tory w Ekstraklasie. Pewny triumf mistrzów Polski
Skład Rakowa Częstochowa: Tsiftsis – Racovitan, Arsenić (46' Kovacević), Rundić – Tudor (68' Jean Carlos), Lederman, Papanikolau, Sorescu – Drachal (80' Cebula), Zwoliński (80' Piasecki), Nowak (68' Kittel).
Skład Stali Mielec: Kochalski – Ehmann, Matras, Pajnowski (73' Leandro) – Gerstenstein (63' Stępień), Trąbka, Wlazło (68' Guillaumier), Getinger (63' Wołkowicz) – Domański, Shkurin (68' Meriluoto), Hinokio.
Mistrzowie Polski pierwsi trafili do siatki
Raków Częstochowa podchodził do spotkania ze Stalą Mielec po remisie z Wartą Poznań przed własną publicznością oraz porażce w Gliwicach z tamtejszym Piastem. Stało się jasne, że ekipa Dawida Szwargi będzie chciała zatrzeć złe wrażenie na rodzimym podwórku, a starcie z mielczanami było ku temu dobrą okazją. Mecz rozpoczął się ciekawie, ponieważ Shkurin sprawdził czujność debiutującego Tsiftsisa i uderzył z połowy boiska, ale bramkarz Rakowa nie dał się zaskoczyć. Pierwsze dziesięć minut gry nie przyniosło większych emocji.
Gospodarze kilkukrotnie próbowali przedrzeć się pod bramkę strzeżoną przez Kochalskiego, ale nie potrafili nawet oddać strzału. Na pierwszą próbę gospodarzy przyszło zaczekać do 17. minuty, a jej autorem był Sorescu, który przeprowadził indywidualną akcję lewą stroną, ścinając do środka, po czym uderzył wysoko nad poprzeczką. Bliski sukcesu był Nowak. Rundić zagrał mu wysoką piłkę, a po jej przyjęciu napastnik spróbował pokonać Kochalskiego, jednak wcześniej znalazł się na pozycji spalonej. Przyjezdni nie potrafili odpowiedzieć na zmasowane ataki uczestników 4. rundy eliminacji do Ligi Mistrzów.
Tylko do 30. minuty mieli jedną sytuację bramkową, której i tak nie wykorzystali. W 36. minucie przeprowadzili ciekawą akcję lewą stroną i przez dłuższy czas utrzymywali się przy futbolówce. Dwie minuty przed zakończeniem pierwszej połowy Domański był bliski pokonania Tsiftsisa, ale bramkarz był czujny. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry Drachal wygrał pojedynek w strefie bocznej z Getingerem, po czym wyłożył futbolówkę Papanikolau, a ten nie dał szans Kochalskiemu, wyprowadzając mistrzów Polski na prowadzenie. Po chwili arbiter zaprosił zawodników na przerwę.
Raków Częstochowa pokonał Stal Mielec
Druga połowa rozpoczęła się od natarcia gospodarzy. Po jednej z sytuacji wywalczyli rzut wolny w okolicy 20. metra, do którego wykonania podszedł Tudor, jednak przestrzelił. Ten sam zawodnik obejrzał żółtą kartkę, a gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska. W 57. minucie Shkurin wyszedł na pojedynek z defensorem Rakowa i ruszył w stronę bramki, jednak nie udało mu się oddać czystego strzału, a co więcej, znalazł się na pozycji spalonej. Sześć minut później Lederman posłał znakomitą piłkę do wychodzącego na wolną pozycję Nowaka, a ten nie dał szans Kochalskiemu, podwyższając na 2:0.
Chwilę po tej sytuacji Zwoliński był bliski zamiany wyniku na 3:0, ale znakomitą interwencją popisał się defensor drużyny przyjezdnej. Kontuzji nabawił się Pajnowski, w związku z czym na boisku zameldował się Leandro. Brazylijczyk był bardzo bliski zdobycia gola kontaktowego w 77. minucie, ale Sorescu pozbawił go złudzeń, blokując tor lotu piłki tuż przed linią bramkową. Sześć minut przed końcem podstawowego czasu gry Kittel wykonywał rzut wolny, jednak zrobił to nieskutecznie i mielczanie oddalili zagrożenie. Sorescu również miał szansę na gola, ale na drodze stanął mu słupek. Po pięciu doliczonych minutach gry sędzia zakończył spotkanie i Raków dopisał sobie trzy punkty w ligowej tabeli.