Koncert Erlinga Haalanda w derbach Manchesteru. Czerwone Diabły bez argumentów
Derby Manchesteru za każdym razem przyciągają na stadiony dziesiątki tysięcy kibiców, a jeszcze więcej przed telewizory. Zawodnicy Pepa Guardioli podchodzili do pojedynku na Old Trafford podbudowani zwycięstwami z Brighton 2:1 i Young Boys w Lidze Mistrzów 3:1, natomiast drużyna Erika ten Haga pokonywała Sheffield United 2:1 i FC Kopenhagę 1:0.
Manchester United przegrał z Manchesterem City
Choć gospodarze znajdowali się w lepszej formie przed derbami, to Manchester City uchodził za faworyta tego spotkania. Ogólny bilans bezpośrednich pojedynków obu ekip jest korzystniejszy dla Czerwonych Diabłów (59 zwycięstw 35 remisów 43 porażki), jednak w erze Pepa Guardioli na ławce trenerskiej drużyny z Etihad Stadium zdecydowanie częściej triumfowała niebieska część Manchesteru. Przed dzisiejszym meczem w ostatnich dziesięciu spotkaniach sześciokrotnie triumfowali The Citiziens, trzy razy górą był Manchester United i raz padł remis.
W dzisiejszym meczu od samego początku oglądaliśmy przewagę drużyny przyjezdnej. Już w pierwszej połowie przez zdecydowaną większość czasu piłkarze hiszpańskiego szkoleniowca częściej utrzymywali się przy futbolówce, mieli siedem sytuacji bramkowych i oddali siedem strzałów, z czego cztery były w światło bramki. Ich trudy przyniosły efekt w 26. minucie, kiedy po analizie VAR arbiter uznał, że należy się rzut karny, a tego bez większych problemów wyegzekwował Erling Haaland.
Manchester United szybko mógł odpowiedzieć, ale Bruno Fernandes zepsuł doskonałą okazję. Do przerwy na tablicy wyników widniał wynik 0:1. Tuż po rozpoczęciu drugiej odsłony spotkania Bernardo Silva posłał doskonałe dośrodkowanie do niekrytego w polu karnym norweskiego napastnika, a ten strzałem głową znów się nie pomylił i strzelił swojego 11. gola w sezonie. Formalności dopełnił w 80. minucie Phil Foden, który otrzymał podanie także od Norwega i zamienił wynik na 0:3.