Thomas Thurnbichler się oburzył. Oto prawdziwy powód kryzysu?
Nie ma się co oszukiwać, początek sezonu 2023/24 w wykonaniu polskich skoczków narciarskich pozostawia wiele do życzenia. Jak dotąd żaden z Biało-Czerwonych nie nawiązał do dawnych sukcesów i w obecnej sytuacji trudno się spodziewać, aby niebawem miał nastąpić przełom. W związku z tym trwają poszukiwania i dyskusje dotyczące przyczyn kryzysu. Na jedną z sugestii miał oburzyć się sam Thomas Thurnbichler.
Polscy skoczkowie przegrywają przez sprzęt?
Rezultaty osiągane przez jego poszczególnych podopiecznych po czterech konkursach wyglądają następująco:
- Dawid Kubacki – 21, 23, 33, 22;
- Piotr Żyła – 31, 21, 24, 25;
- Kamil Stoch – 43, x, 28, 37;
- Aleksander Zniszczoł – 32, x, 41, 33;
- Paweł Wąsek – 34, 35, 23, x.
O tym, dlaczego Biało-Czerwoni spisują się tak słabo, choć nic tego nie zapowiadało, rozmawiano również w programie „Misja Sport”. Gościł w nim Michał Korościel, dziennikarz zajmujący się na co dzień właśnie skokami narciarskimi, będący blisko naszej drużyny narodowej. Zdradził on, że w trakcie jednej z rozmów z Thomasem Thurnbichlerem zasugerowano mu, iż być może Polska została w tyle w „wojnie technologicznej”, to znaczy pod kątem rozwiązań sprzętowych.
Oburzony Thomas Thurnbichler
Jak się okazało, to pytanie zdenerwowało Austriaka. – Wręcz się oburzył, gdy zasugerowano mu, że pod tym kątem jedziemy w tyle. Odpowiedział, że nie, lecz popełniamy błędy techniczne, a na przykład Niemcy nie i dlatego są wyżej – wyjaśnił redaktor.
Zdaniem trenera naszych reprezentantów to nie jest tak, że wystarczyłoby się zamienić na sprzęt z zachodnimi sąsiadami i nagle my zaczęlibyśmy skakać genialnie, a oni słabo. – Wykluczył taką możliwość. To siedzi w człowieku, a nie w sprzęcie – podsumował Korościel, powołując się na słowa Thurnbichlera.