Polscy skoczkowie pod dużą presją. Tutaj tkwi poważny problem
Konkursy w Ruce oraz Lillehammer odzwierciedliły obecny stan polskich skoków narciarskich. Reprezentacja Polski w składzie: Dawid Kubacki, Piotr Żyła, Paweł Wąsek, Maciej Kot i Andrzej Stękała wystartuje w zawodach w Klingenthal, gdzie staną przed szansą poprawy wyników oraz wizerunku kadry. Kwalifikacje pokazały, że jest szansa na lepsze wyniki. Wiele zależy także od kibiców, którzy mocno wpływają na lotników.
W tym tkwi problem polskiej kadry
Od początku zimowego sezonu Polacy osiągają wyniki zdecydowanie poniżej oczekiwań. Jedynie Dawid Kubacki i Piotr Żyła byli w stanie sięgnąć po punkty zarówno w Ruce i Lillehammer, a w drugim z miast dołączyli do nich Kamil Stoch i Paweł Wąsek. W sieci wylało się mnóstwo krytyki, do której nasi lotnicy nie byli przyzwyczajeni. Weekend w Klingenthal może przynieść upragnioną ulgę. Były skoczek, a obecnie trener Krzysztof Biegun nie ukrywa, że skoczkowie odczuwają powszechnie panującą frustrację.
– Czas zrobić krok, dwa do przodu. To będzie dużo. Trzeba być jednocześnie optymistami i realistami. Cierpliwość będzie kluczowa. Za nami dwa weekendy startów. Trenerzy wyciągają wnioski. Plan na lepsze skoki na pewno powstał. „Full gaz” i do przodu. W naszym kraju presja jest ogromna. Kibice są na dobre i złe. Nie zmienia to faktu, że Polacy to krytyczny naród. Skoczkowie to odczuwają – powiedział w rozmowie ze sport.tvp.pl.
Czy dalej można liczyć na Kamila Stocha?
Zdaniem eksperta Kamil Stoch to w dalszym ciągu skoczek, który może przewodzić naszej kadrze. Stanowi wzór dla polskiej młodzieży, a jego dążenie do poprawy wyników jest tego najlepszym odzwierciedleniem. 36-latek nie wystąpi w najbliższych zawodach, jednak po powrocie będzie chciał udowodnić, że stać go na znacznie więcej niż dotychczas pokazał.
– On się tak łatwo nie poddaje. Motywuje się na docelowe imprezy. Wtedy „spina się” i wykorzystuje ogromne doświadczenie z poprzednich lat (...) Kamil nie będzie „zadaniowcem”. Chce skakać dobrze cały czas. Nie tylko w trakcie głównych imprez – stwierdził Krzysztof Biegun.