Dawid Kubacki postawił się Thomasowi Thurnbichlerowi. Nie zgodził się z jego decyzją

Po ostatnich nieudanych występach polskich skoczków zaczynają się pojawiać głosy, że BIało-Czerwoni znajdują się w kryzysie, którego dawno nie widzieliśmy. Niestety nasi reprezentanci są dalecy od optymalnej formy i wydaje się, że z to Thomas Thurnbichler nie trafił z formą naszych „Orłów”. Cierpliwość w PZN powoli się kończy. Adam Małysz zdradził, że zaprosi Austriaka na spotkanie nt. planów względem kadry.
Dawid Kubacki mógł podzielić los Kamila Stocha
Ponadto nasi liderzy są tym sfrustrowani, co wydatnie pokazują ostatnie słowa Dawida Kubackiego, który po udanej sobocie, kiedy zajął 14. miejsce, skończył zmagania w Klingenthal na 28. lokacie. – Mimo tego, że oba skoki w konkursie były płynniejsze niż wczoraj, to nie ma efektu po prostu. Próg nie oddaje tak, jak powinien. W piątek, w dniu kwalifikacji, to działało, a zarówno wczoraj, jak i dzisiaj tej energii skoku po prostu nie było – powiedział na antenie Eurosportu.
Szkoleniowiec próbuje reagować na obecną sytuację, wysyłając, chociażby Kamila Stocha do Eisnerz, gdzie szlifował swoją formę. Rafał Kot z PZN stwierdził, że na początku nie wyglądało to najlepiej, ale kolejne sesje treningowe napawają optymizmem. Jak się okazuje, niewiele brakowało, a Dawid Kubacki podzieliłby los trzykrotnego mistrza olimpijskiego i nie przyjechał do Klingenthal.
– Trener myślał o tym, żebym tu nie przyjeżdżał, a ja się uparłem, że chcę tutaj przyjechać. Tyle – oświadczył na antenie Eurosportu.
Dawid Kubacki postawił się Thomasowi Thurnbichlerowi
Ze słów naszego najlepszego zawodnika z ubiegłego sezonu wynika, że między skoczkiem a trenerem doszło do starcia, a sam zawodnik postawił się Austriakowi. – Po to się trenuje całe lato, żeby startować w zawodach, a nie żeby teraz sobie jeździć na zgrupowania i na treningi w trakcie sezonu i odpuszczać starty. Zdaję sobie sprawę z tego, że to nie jest taki poziom, jaki kibice by chcieli oglądać. Uważam też, że przełączając się na treningi z zawodów, niby się coś naprawi, ale później się przyjeżdża na zawody z niewiadomą, jak to się w ogóle sprawdzi – powiedział.
Przed kamerami Eurosportu na temat formy naszych skoczków wypowiedział się także Thomas Thurnbichler. Austriak przyznał, że w skokach konkursowych nie działają podstawowe rzeczy. – Jeśli skoki są słabsze w warunkach stresu związanego z konkursem, oznacza to, że niestabilny jest fundament, na jakim są oparte. Tak naprawdę potrzebowaliśmy więcej treningu w poprzednim tygodniu, ale to nie było możliwe. Spróbujemy wykorzystać najbliższe dni, żeby popracować nad bazą – zapewnił.
Przed świąteczną przerwą skoczkowie udadzą się do Engelbergu, gdzie 16 i 17 grudnia powalczą o kolejne punkty. Na razie nie wiadomo, kto pojedzie na te zmagania. Być może do kadry wrócą Kamil Stoch i Aleksander Zniszczoł.