Niemiecki trener śmieje się z Szymona Marciniaka. Mówi o przekupstwie
Bayern Monachium kończy sezon 2023/2024 bez żadnego trofeum. Jedni widzą w tym klątwę Harry’ego Kane’a, który wraz z przyjściem do niemieckiego klubu zabrał ze sobą pecha z Tottenhamu. Inni widzą kryzys monachijczyków. Zawodnicy Thomasa Tuchela byli bliscy awansu do finału Ligi Mistrzów i walki z Borussią Dortmund. Ostatecznie przegrali rewanż z Realem Madryt i pożegnali się z rozgrywkami.
Niemiecki trener zadrwił z Szymona Marciniaka
Choć od starcia z Królewskimi minął ponad tydzień, to w Niemczech wciąż się mówi o kontrowersyjnej decyzji Szymona Marciniaka, który miał dopatrzeć się spalonego, którego nie było. Polak odmówił skorzystania z wideoweryfikacji przy akcji, która ostatecznie zakończyła się anulowaniem bramki Mathijsa de Ligta. Gol kompletnie zmieniłby mecz i dałby szansę Bayernowi na walkę o awans.
W niemieckich mediach nie brakowało zarzutów wobec sędziego. Krytykowano jego warsztat pracy. W obronę wziął go Carlo Ancelotti, ale za zachodnią granicą Polski to pochodzącym z Płocka arbitrze widzi się jednego z winowajców. Sprawa przybrała taki obrót, że doczekała się żartów w samej reprezentacji Niemiec. Przy okazji ogłaszania składu na Euro 2024 głos w sprawie zabrał Julian Nagelsman. Selekcjoner zażartował, że opłacił Marciniaka, by ten specjalnie podyktował niekorzystną decyzję dla Bayernu. Chodziło o to, by Thomas Muller mógł wcześniej dołączyć na przygotowania do mistrzostw Europy.
– Thomas narzekał na sędziego w meczu z Realem Madryt. Powiedziałem mu, że to ja zapłaciłem arbitrowi, aby szybciej mógł przybyć na zgrupowanie reprezentacji. Zapytał, czy to Bayern sfinansował swoją eliminację z rozgrywek. Odpowiedziałem, że nie i były to moje własne pieniądze. Oczywiście to był żart – powiedział Nagelsmann.
Niemcy zorganizują Euro 2024
Niemcy są gospodarzem Euro 2024. W grupie A zagrają ze Szwajcarami, Węgrami i Szkotami. Mecz z ostatnią z wymienionych ekip będzie otwierał czerwcowo-lipcowy turniej.