Nikola Grbić zdenerowany na Radosława Piesiewicza. Prezes PKOl musi się tłumaczyć
Polscy siatkarze skradli serca kibiców siatkówki dokonując jednego z największych powrotów w historii występów. Wyczerpani kontuzjami gracze Nikoli Grbicia pokonali po niezwykle trudnym pojedynku Stany Zjednoczone 3:2. Dzięki temu w weekend zagrają o przejście do historii i drugie złoto w historii biało-czerwonego volleya.
Radosław Piesiewcz odpowiada na atak Nikoli Grbicia
Przed spotkaniem z USA Grbić zderzył się z dużym problemem. W ćwierćfinale kontuzji stopy nabawił się Mateusz Bieniek. Dla środkowego to koniec olimpijskiego turnieju, choć nadal jest obecny z kadrą. Kadra skorzystała z prawa do wstawienia w jego miejsce trzynastego zawodnika – Bartłomieja Bołądzia. O tym, że zawodnik Aluron CMC Warty Zawiercie nie będzie mógł grać w półfinale pierwszy poinformował… prezes PKOl Radosław Piesiewicz. Z czasem sternik zmienił treść tweeta, ale wszyscy zrozumieli, że pierwsza wersja ogłaszająca brak dalszej gry Bieńka jest prawdziwa.
Dopiero po czasie informację potwierdził Polski Związek Piłki Siatkowej, co wywołało rozgoryczenie Nikoli Grbicia. Dlaczego? Piesiewicz mógł pomóc w ten sposób rywalom w przygotowaniu taktycznym. „Porozmawiamy o tym szerzej po turnieju, ale nie uważam, że szef Polskiego Komitetu Olimpijskiego powinien się zajmować takimi sprawami” – mówił Serb po półfinałowym meczu.
Dziennikarze sport.pl poprosili o komentarz do sprawy Piesiewicza. Ten początkowo nie rozumiał całego zamieszania. Z czasem dodał, że nic nie wiedział o tym, jakoby informacja o kontuzji była poufna. „Przy rozpoczęciu procedury dotyczącej wymiany sztab kadry nie zaznaczył, że jest to informacja poufna lub że ma embargo czasowe. Gdyby tak było, z pewnością uszanowalibyśmy to i podalibyśmy tę informację zgodnie z wytycznymi” – odpowiedział portalowi prezes PKOl.
Kadra Nikoli Grbicia zagra o mistrzostwo olimpijskie z Francją
Reprezentacja Polski siatkarzy w sobotę 10 sierpnia zagra w finale olimpijskim. Rywalem Biało-Czerwonych o godzinie 13:00 będą Francuzi, mistrzowie z Tokio.